W plecaku u Wiewiórek Kategoria: (POD)WODNE KRÓLESTWA
Ponieważ o nurkowaniu nie mamy bladego pojęcia, skupimy się na snorklowaniu, czyli pływaniu z maską i rurką. Mnie z uprawiania nurkowania wyklucza wrodzona wada serca, czyli ubytek przegrody międzykomorowej, z którą rodzi się około 30% noworodków. U większości przegroda się zamyka w trakcie kolejnych lat, jednak nie u wszystkich. Warto więc sprawdzić z lekarzem, przed podjęciem decyzji o tym stosunkowo drogim sporcie, gdyż , tak jak w moim przypadku, przebiega zupełnie bezobjawowo. No może robię się trochę bardziej czerwona niż inni po fizycznym wysiłku. Prawdziwe problemy mogą wystąpić na większych głębokościach. Lepiej nie ryzykować.
Natomiast snorklowanie kochamy miłością bezwarunkową. Oto kilka porad, jak uczynić je przyjemnym i bezproblemowym.
1. Maska i rurka
Sprzęt potrzebny każdemu, kto marzy o podziwianiu podwodnego życia. Można go wypożyczyć praktycznie we wszystkich turystycznych miejscach. Jednak jeżeli podróżujecie poza utartymi szlakami może to być trudne lub nawet niemożliwe. Co jednak dla nas ważniejsze, trzymanie w ustach rurki, którą przed nami miało w buzi 100 innych osób, budzi lekkie obawy. Wolimy dźwigać swoje prywatne.
Jeżeli macie wadę wzroku, dostępne są maski korygujące o odpowiedniej mocy. Są niestety znacznie droższe. Taniej zainwestować w szkła kontaktowe.
Ostatnio w sprzedaży pojawiły się nowe maski, w których nie trzeba niczego trzymać w ustach – szczelnie zakrywają całą twarz i zapewniają szerszy kąt widzenia. Zaczynają się pojawiać w wypożyczalniach, jednak nie są jeszcze tak popularne. Jak dla mnie rewelacja. Wygląda się w nich bardzo kretyńsko, za to super się w nich pływa. Radzę przetestować, który model bardziej Wam odpowiada. Zdania (nawet w naszej, doświadczonej podróżniczo rodzinie) są podzielone.
2. Nieprzemakalne sakwy
Bywa, że zapewni je Wam obsługa rejsu snorklingowego. Jednak nie zawsze. Nam uratowały warty kilka tysięcy sprzęt, kiedy wywróciliśmy się wadliwym kajakiem dobrych kilkaset metrów od brzegu wyspy Muk w Tajlandii. Chronią elektroniczny dobytek nawet na krótkich rejsach małymi łodziami czy taksówkami wodnymi, kiedy woda chlapie i wlewa się do łódki przez burty. Zabezpieczą też dokumenty i telefony w trakcie tropikalnej ulewy. Nosimy je zamiast zwykłych plecaków na zwiedzanie czy trekkingi. Inwestycja zdecydowanie warta świeczki.
3. Wodoodporny zegarek
Snorklujecie w grupie? Macie wyznaczony czas na dany punkt? Warto go kontrolować. Z głową pod wodą czas płynie inaczej. Zafascynowani rafami i kolorowymi rybami możecie odpłynąć na znaczny dystans od swojej łódki. Możecie zatracić się w podwodnym świecie. W najgorszym wypadku łódź na Was nie poczeka. W najlepszym zirytujecie resztę towarzystwa, która była punktualna i była zmuszona na Was czekać.
4. Pianki
Są pożyteczne z bardzo praktycznych powodów. Po pierwsze, chronią ciała od poparzeń słonecznych. W strojach kąpielowych karki, plecy, ramiona, łydki są narażone na działanie ostrego słońca, które dodatkowo przyciąga tafla wody, działając trochę jak szkło powiększające. Bardzo często kończy się bąblami i dotkliwym bólem skóry. Nie raz zdarzyło nam się tak poparzyć ciało, że każdy promyk słońca był jak ukłucie igły i wyeliminowało nas z korzystania z podwodnych dobrodziejstw (tak było na przykład na Malediwach – do dziś nie mogę odżałować).
Pianki są mile widziane w mniej turystycznych miejscach w krajach muzułmańskich, gdzie kobiety muszą chodzić okryte od czubka głowy po stopy. Muzułmanki kąpią się w ubraniach. My też możemy, jednak znacznie bardziej to niewygodne niż w opływowe pianki.
Zdarza się też, że nawet letnie pianki (są różne na różne temperatury wody) pomagają w utrzymaniu ciepłoty ciała. Snorklując przy indonezyjskiej wyspie Karimunjawa po dwóch godzinach zrobiło się nam już bardzo zimno, pomimo dość wysokiej temperatury oceanu. Po wejściu na łódkę okazało się, że nasi towarzysze wytrzymali jedynie 45 minut pływając bez pianek. Na pewno udało się zobaczyć znacznie więcej dzięki piankom.
5. Wodoodporny krem z filtrem
Jeżeli stroje kąpielowe to dla Was priorytet, nasmarujcie się porządnym, koniecznie wodoodpornym, kremem z filtrem. Jest szansa, że uratuje Was przed poparzeniem. W ciepłe kraje sugerujemy minimum 30stkę, jednak bezpieczniejsza jest 50tka. Tropikalne słońce to nie żarty.
6. Buff
To podróżniczy gadżet, który przyda się w wielu sytuacjach. Podczas snorklowania w palącym słońcu będzie najbardziej przydatny. Pływając na powierzchni wody, która przyciąga słoneczne promienie, powinniśmy chronić przede wszystkim głowę. Można założyć kapelusz czy nawet owinąć głowę koszulką, jednak warto zainwestować w buffa, ponieważ jest mały, wygodny, szybkoschnący, nie spadnie nam podczas zanurzania i przysłuży się w wielu innych sytuacjach. Udar słoneczny zafunduje Wam wyjęty dzień z życiorysu. Będziecie opuchnięci, niezdatni do uczestnictwa w atrakcjach, będziecie chcieli po prostu spać.
Buff świetnie sprawdza się też pod kaskiem na skuterze czy rowerze. Można naciągnąć go na twarz, chroniąc się przed kurzem czy piaskiem. Można nim chronić szyję przed słońcem. Można owinąć go sobie wokół nadgarstka i wycierać nim pot z czoła. Nam przydał się też bardzo w dżungli, jako opaski na głowę. Skutecznie zatrzymywał pot, który lał się nam dosłownie po twarzy.
7. Buciki do pływania
Często piękne rafy występują już bardzo blisko brzegu. Jednak, żeby się do nich dostać, trzeba przejść kawałek po płyciźnie, gdzie nie da się jeszcze płynąć. Martwy koral bywa bardzo ostry. Znacznie wygodniej dojść do głębszej wody w bucikach.
8. Wodoodporna obudowa na telefon / kamerę / aparat
Tu się nie ma co rozwodzić. Podwodne zdjęcia są na wagę złota. Profesjonalne aparaty są nieocenione, jednak nawet zwykłym smartfonem da się uwiecznić przepiękne podwodne królestwa, jeżeli się go dobrze opakuje.
9. Bojka asekuracyjna
Dmuchana bojka, zwykle w ostro pomarańczowym kolorze, którą przywiążecie sobie do pasa, będzie się unosiła na powierzchni, dzięki czemu będziecie zauważalni z daleka. Pomaga odnaleźć się z partnerem / partnerką, jeżeli niechcący rozdzielicie się pod wodą. Tam czas płynie inaczej. Wystarczy, że jedno zobaczy coś ciekawego na prawo, drugie na lewo i już za chwile tracicie się z oczu. Pod wodą widoczność jest bardzo krótkodystansowa. Po wystawieniu głowy na powierzchnie łatwo nie zauważyć sterczącej jedynie na kilka centymetrów nad wodą fajki, szczególnie jeżeli są nawet niewielkie fale. Jeżeli pływacie w grupie, takich fajek będzie sterczało wiele. Boja pozwoli się odnaleźć bardzo szybko.
Dodatkowo zapewnia większe bezpieczeństwo. Wypełniona powietrzem, może posłużyć jako ‘stabilna wyspa’, żeby chwile odpocząć, jeżeli osłabną nam ramiona. W ostateczności może posłużyć jako koło ratunkowe. Są modele, do których można zapakować niewielkie przedmioty osobiste, jak portfel czy telefon. Więc nie będzie obaw, że zostawiacie je niepilnowane na brzegu.
10. Gwizdek
Zwykły plastikowy gwizdek sportowy może uratować życie. Może złapać Was nieoczekiwany skurcz. Możecie wystawić głowę na powierzchnię i zorientować się, że dookoła nie ma żywej duszy, a Wy nie wiecie, skąd przypłynęliście (z głową pod wodą można bardzo łatwo stracić orientacje). Krzyk czasem nie pomoże. Rozbawione towarzystwo może zupełnie nie zwrócić na uwagi na dźwięk ludzkiego głosu. Co innego gwizdek. To zrozumiały sygnał, że coś się dzieje. Nie ma się czego wstydzić. Życie jest najważniejsze.
W tym poście umieszczamy też dodatkowo dwie rzeczy, których do plecaka pakować nie warto (zajmują zbyt dużo miejsca) , jednak warto je na miejscu wypożyczyć.
Płetwy
Gadżet, za którym ja osobiście nie przepadam, jednak pożyteczność niezaprzeczalna. Chcecie dogonić żółwia pod wodą? Bez płetw właściwie szanse macie żadne. Żółwie pod wodą są znacznie szybsze od człowieka. Płetwy kilkukrotnie zwiększają Waszą prędkość pod wodą. Dodatkowo bardzo oszczędzają siłę mięśni ramion.
Pamiętam też jak ‘zwiedzaliśmy’ Zatopiony Cmentarz (Sunken Cementary) na wyspie Cameguin na Filipinach. Obowiązkowo trzeba robić to z lokalnym przewodnikiem. Cała wycieczka trwała grubo ponad godzinę. Tylko ja z naszej trójki nie założyłam płetw. Fale i prądy dały mi się mocno we znaki. Musiałam się mocno napracować rękoma, żeby nadążyć za resztą. Oni wyszli zachwyceni bez żadnego szwanku. Ja wyszłam z wody równie zachwycona, jednak z trzęsącymi się ramionami, mięśnie miałam jak z waty. Zakwasy dokuczały jeszcze przez kolejne dni. Przewodnik (również w płetwach) miał ze sobą bojkę, do której można było się podczepić w razie potrzeby. Jednak ambicja nie pozwoliła…
Kamizelka ratunkowa
Nawet jeżeli świetnie pływacie, warto czasem wypożyczyć kamizelkę ratunkową. Zwiększy bezpieczeństwo i komfort unoszenia się na wodzie. Nie ma się czego wstydzić. Życie jest najważniejsze. W morzach często występują silne prądy. W kamizelce łatwiej jest je pokonać. Ochroni też ciało, kiedy fala wrzuci Was na ostre rafy. Chociaż są takie piękne, potrafią mocno, boleśnie i na długo zarysować. Ja mam takich blizn na pamiątkę całkiem sporo.
Eksplorowanie podwodnych królestw to nasza pasja. Nawet, jeżeli nie potraficie pływać, boicie się wody, są sposoby żeby je poznać, jak na przykład łodzie ze szklanym dnem czy łodzie podwodne. Ciepłe morza mają do zaoferowania niesamowite rafy, kolorowe ryby i inne przedziwne stworzenia, których istnienia można by się spodziewać jedynie w filmach science fiction.
Nasz osobisty ranking na dzisiejszy dzień to:
- Karimunjawa, Indonezja
- Jako, Timor Wschodni
- Cameguin, Filipiny
Bardzo długo na pierwszym miejscu był jednak Egipt i park narodowy Ras Muhammad. Jeżeli nie chcecie lecieć kilkanaście godzin do Azji, tam też można zobaczyć wiele. Na pewno warto zanurzyć głowę i poznać podwodny świat.
Gorąco polecamy!
Przed wyjazdem na wodne podboje przeczytajcie:
W plecaku Wiewiórek: Elektronika
W plecaku Wiewiórek: Podróżniczy NERD
Przeczytajcie też artykuł o hodowlanych rafach w Indonezji na Bali >>>> TUTAJ <<<<
I am text block. Click edit button to change this text. Lorem ipsum dolor sit amet, consectetur adipiscing elit. Ut elit tellus, luctus nec ullamcorper mattis, pulvinar dapibus leo.