Hodowlane Korale na Bali
Korale występują w ciepłych, dobrze nasłonecznionych morzach i oceanach, których temperatura nie spada poniżej 18 stopni. Ich polska nazwa, kwiatozwierz, pochodzi od greckiej nazwy: anthoza (‘anthos’ to kwiat, ‘zoon’ to zwierzę) i właściwiej oddaje, czym są te cuda natury. To żywe organizmy o wyglądzie najpiękniejszych morskich kwiatów. Przyjmują przeróżne kształty, mają wielokolorowe zabarwienie i zróżnicowany stopień elastyczności – niektóre dostojnie falują, inne są twarde i nieruchome. Przyciągają całą masę morskich stworzeń, które znajdują tam pokarm i schronienie.
Rafy koralowe są niestety notorycznie niszczone przez kotwice cumujących przy nich łodzi, które kruszą podstawy, na których żyją korale, w rezultacie doprowadzając do ich obumarcia.
Niszczą je również kłusownicy, używający do połowu ryb bomb w plastikowych butelkach z zawartością dynamitu lub nafty z nawozem mineralnym. Podwodne wybuchy zabijają ryby w promieniu nawet kilkunastu metrów, natomiast kłusownicy mają ułatwione zadanie: nurkują i zbierają martwe lub ogłuszone okazy, jak grzyby po deszczu. To tańszy sposób na owocny połów niż zakup sieci, czy ustawienie pułapek, szybszy niż oczekiwanie, aż jakiś większy okaz połknie haczyk. Niestety, przy okazji, po barwnych rafach zostaje jedynie kupa gruzu.
Niszczą je także zanieczyszczone przez ludzi wody, globalne ocieplenie oraz bezmyślni turyści, którzy chodzą po tych kruchych strukturach lub odłamują kawałki, żeby zabrać ze sobą oryginalną pamiątkę z wakacji. Nie dość, że przewóz ich przez granice jest nielegalny i karalny, to odłamane kawałki i tak obumrą, stracą kolory, staną się zwykłą skamieliną. Martwe na powierzchni nigdy nie będą tak piękne jak żywe pod wodą.
Z badań wynika, że 25% raf na świecie została już wyniszczona. Rafa rośnie bardzo wolno, nawet kilkadziesiąt lat. Niektóre gatunki potrafią przyrastać aż kilka milimetrów miesięcznie, jednak większości zajmuje to znacznie dłużej. Jeżeli nie przestaniemy ich niszczyć, nie zaczniemy dokładać wszelkich starań do ich ochrony oraz traktować na równi z zagrożonymi wyginięciem gatunkami zwierząt, grozi im los dinozaurów.
Żeby zapobiec tej smutnej ewentualności, u wybrzeży Bali w 2000 roku we wiosce Pemuteran, powstał projekt hodowli korala, ufundowany przez Balijską Federację Sportów Wodnych Gahawisri, lokalne centra nurkowe, pobliskie hotele i prywatnych sponsorów. Lokalizacja nie została wybrana przypadkowo. Pemuteran leży w pobliżu miejsca, w którym żyje najwięcej zróżnicowanych gatunków korala na świecie. Dodatkowo brak tu silnych prądów i wysokich fal, wybrzeże jest względnie płytkie, co stwarza idealne warunki do doglądania hodowli oraz zwiedzania jej przez snorklujących i nurkujących turystów.
Hodowla zajmuje ponad dwa hektary i jest największą taką hodowlą, a zarazem największym tego typu projektem na świecie. Prześciga w swojej skali podobne projekty wdrażane na Pacyfiku, Karaibach i Oceanie Indyjskim. Składa się z kilkudziesięciu stalowych konstrukcji, na których hodowany jest koral. Jego wzrost i reprodukcja wspomagana jest prądem elektrycznym, doprowadzanym w zabezpieczonych kablach zakopanych w plaży i morskim dnie. Po otrzymaniu odpowiedniej dawki prądu konstrukcje szybko porastają warstwą elektrolicznych minerałów i stają się doskonałym podłożem skalnym do rozwoju koralowców.
‘Zasadzone’ tu korale zostały zebrane z okolic Pemuteran. Były transportowane w ogromnych plastikowych wiadrach wypełnionych wodą morską, a następnie wklinowane między elementy przygotowanych konstrukcji. W większości przypadków nie wymagały dodatkowych mocowań. Czasem podtrzymywano je drucikami lub kładziono na dnie obok podstaw konstrukcji.
Transplantowane korale to niemal w 100% odłamane, jednak ciągle żywe, fragmenty naturalnie żyjących koralowców, które leżały luźno na rafach lub na dnie morza. Nadgryzły je morskie robaki, małże lub pasożyty. Wyszukiwano też zniszczone przez abrazję lub zasypanie piaskiem okazy, które i tak by wkrótce obumarły. Celem nadrzędnym było nie uszkadzać żywych i zdrowych koralowców. Jedynie w przypadku bardzo rzadkich gatunków, najbardziej zagrożonych wyginięciem, odłamywano kawałek zdrowego korala, żeby zapewnić możliwie największą różnorodność hodowli.
Sukces projektu był natychmiastowy. Korale zaczęły rozwijać się już w ciągu pierwszych miesięcy. Na dodatek miały znacznie żywsze kolory. Różne gatunki korala rosły w różnym tempie. Najszybsze okazały się Acroporas i Montiporas , których przyrost wyniósł nawet centymetr miesięcznie. Już po kilku dniach po transplantacji widoczne były ich małe szkielety.
Zdarzało się, że tylko część korala przeżyła na konstrukcjach, jednak w znakomitej większości rozwijały się świetnie i przyrastały znacznie szybciej, niż w warunkach naturalnych.
Jedynie niewielki procent przetransplantowanych korali się nie przyjął. Niektóre zostały wyrwane przez fale, zdewastowane przez ryby lub nurków, zanim zdążyły się w pełni zacementować. Niektóre były już tak poważnie uszkodzone przed transplantacją, że nie zdołały się zregenerować. Inne zostały zaatakowane przez żerujące na rafach ślimaki Drupella, które błyskawicznie niszczą całe kolonie korali, jeżeli nie zostaną w porę usunięte. Nieliczne korale obumarły z niewiadomych przyczyn. Podejrzewa się, że mogły cierpieć na niezidentyfikowane choroby. Zdarzało się, że koralowce, przetransportowane z głębokich wód, początkowo blakły, na szczęście wszystkie odzyskały kolory już po kilku tygodniach. Nie zanotowano przypadku, w którym przynajmniej jeden przedstawiciel przetransplantowanego gatunku nie przeżył, co tylko potwierdza fakt, że hodowla korali w pół-sztucznych warunkach jest możliwa.
W Indonezji żyje 581 ze 793 znanych gatunków korala tworzącego rafy. Przedstawiciele ponad 80% ze znanych na świecie 82 rodzajów (czyli grup gatunków) są już wyhodowane w Pemuteran. To większość naturalnie żyjących gatunków koralowców na morzach otaczających Bali. Dowiedziono też, że hodowlane korale są bardziej odporne na destrukcyjne czynniki zewnętrzne, za wyjątkiem oczywiście kłusowniczych bomb i fizycznej ingerencji człowieka. Kiedy konstrukcje pokryją się całkowicie koralem, będą wyglądały jak naturalne rafy, jednak na to potrzeba jeszcze trochę czasu.
Hodowle koralowców stanowią też atrakcyjny ekosystem do życia dla ryb i morskich bezkręgowców. U wybrzeży Pemuteran pojawiły się ryby, które wcześniej nie występowały w tych rejonach, ponieważ żyją wyłącznie w pobliżu raf. Zwiększyła się populacja lucjanów (snapperów), które uznały konstrukcje za idealne miejsce do schronienia. Zamieszkały tu na stałe także damsele (urocze żółto niebieskie rybki), lokalne okonie, sumy, osłonice, kałamarnice, mątwy, jeżowce i rozgwiazdy. Przypływają tu również gościnnie inne gatunki, by skonsumować cieniutką warstwę alg, pokrywającą stalowe konstrukcje. Nie zaobserwowano negatywnego wpływu prądu zasilającego konstrukcje na otoczenie.
Konstrukcje, na których hodowany jest koral, zespawano w przeróżnych kształtach. Forma Nautilius ma kształt elipsoidalnej piramidy, mierzącej trzy i pół metra wysokości, trzy metry szerokości i jedenaście metrów długości. Sześć innych konstrukcji, nazywanych kwiatami, to lejki o wysokości dwóch i pół metra i górnych średnicach od trzech do pięciu metrów. Motyle mierzą sobie dwanaście metrów długości, dwa metry szerokości i wysokości. Jeszcze inne konstrukcje to bambusowo-stalowe rzeźby złożone z dwunastometrowych pni bambusa, podtrzymywanych przez stalowe pręty, owinięte 2mm miedzianym drutem. Bambusowe elementy nie przewodzą prądu, jednak otaczająca je miedź i stal powoduje, że wyrastają na niej korale. Nam najbardziej podobała się konstrukcja w kształcie kwiatu lotosu z centralnie umieszczoną figurką buddy.
Koralowe konstrukcje leżą około 50 – 80 metrów od wybrzeża, na głębokości od 3 do 7 metrów. Są ulokowane w krótkich odległościach od siebie, w miarę równolegle od brzegu, tworząc rodzaj ścieżki nurkowo-snorklingowej.
Cały czas prowadzone są obserwacje, które gatunki korali rosną szybciej przy jakim natężeniu prądu, by w przyszłości dostosowywać moc poszczególnych konstrukcji do hodowli odpowiednich koralowców. Porównuje się również tempo wzrostu naturalnie rosnących korali z koralami przetransplantowanymi do hodowli. Poprzez taki monitoring dokonuje się oceny, które gatunki są najbardziej zagrożone wyginięciem.
Koszt zasilania hodowli w pełni pokrywają lokalne hotele, centra nurkowe i lokalni sponsorzy. Za odpowiednią dotacją można sobie kupić tabliczkę lub nawet pomnik, który zostanie uwieczniony przy konstrukcji. Całość wygląda imponująco, chociaż też dziwacznie. Konstrukcje wyrastają zupełnie niespodziewanie na tle bielutkiego, piaszczystego dna. Wrażenie jest inne niż w przypadku naturalnych raf. Wrócimy tam jeszcze na pewno nie raz, żeby sprawdzić jak bardzo urósł hodowlany koral. Bardzo kibicujemy temu projektowi.
Jeżeli chcecie zobaczyć efekt projektu na własne oczy, znamy niesamowicie piękne miejsce w pobliżu, gdzie można luksusowo wypocząć. Zapraszamy do naszych ofert TUTAJ.
Przeczytaj też:
Selamat Hari RayaNyepi 2018 Caka 1940 Nowy Rok po balijsku
Stolica balijskiej sztuki: Ubud
Bali. Raj dla oka, zmysłów i ciała
Bali kadzidłami pachnące – Canang Sari
10 niezapomnianych wodnych przeżyć na Bali