Tao - FanTOUR
Ostatnie wpisy
+48 605 24 24 20
fantour@fantour.eu
+48 605 24 24 20
Top
Tajlandia Thailand Koh Tao 1 - Tao

Tao

Tao – Wyspa Żółwia

18 marzec 2010 

Rejs na Koh Tao z Koh Phangan trwa 1,5h. Spędzamy go na otwartym dziobie. Naszą bardzo dużą motorową łodzią nieźle buja. Nawet na wysokim dziobie dosięgają nas przecinane pod wiatr fale.

Po zejściu na ląd dopadają nas naganiacze do klubów, hoteli, szkółek nurkowych, restauracji. Przebijamy się przez nich i idziemy do pobliskiej knajpy zastanowić się gdzie chcemy spać. W pierwotnych planach mieliśmy zabawić tu tylko pół dnia więc nie sprawdzaliśmy bazy hotelowej.

Plaża na której znajduje się port jest tragiczna. Pełno tu statków, łódeczek, motorówek – wszystko pierdzi i smrodzi: wypoczynek wykluczony.

W restauracji dostajemy darmową mapkę wyspy z zaznaczonymi plażami. Wybieramy plażę Freedom Beach – wydaje się mała i kameralna no i fajnie się nazywa :-). Po obiadku pakujemy się do złapanej przed knajpą taksówki, która wiezie nas przez wyspę na Plażę Wolności.

Oglądamy tam kilka domków w różnych cenach. Jednak ja uparcie nalegam na beach front – czyli domek na samej plaży. Pani w recepcji pokazuje nam planszę z domkami, na której zaznacza, które są wolne. Wybieram 5-cio osobowy nad samym morzem. Pani trzy razy powtarza, że to domek 5cio osobowy a nas jest przecież tylko dwójka, i uparcie pokazuje na cenę: 2500 BTH. Jednak w końcu daje się przekonać, że rozumiemy, że zapłacimy i chcemy ten właśnie domek, chociaż jest dla nas trochę za duży. Do domku prowadzą strome schody – jest położony na skalistej skarpie.

Tajlandia Thailand Koh Tao 6 300x225 - Tao

Ścieżka na sąsiednią plażę

Widok z lóżka niesamowity – tylko morze, plaża i skały!

 

Tajlandia Thailand Koh Tao 1 300x225 - Tao

Widok z naszego pokoju


Tajlandia Thailand Koh Tao Freedom Beach 7 300x225 - Tao

Freedom Beach

Wybór Freedom Beach był dobrym wyborem – plaża wygląda inaczej niż wszystkie dotąd. Jest porośnięta dziwnymi, pokręconymi drzewami, między którymi plażowicze zawieszają sobie hamaki.

Drzewa dają też naturalny cień więc parasole i leżaki nie mają tu racji bytu.

Koh Tao jest bardzo skaliste. Idziemy na spacer na drugą stronę naszej skarpy. Widoki są bardzo malownicze: skały, morze i gęsty tropikalny las. Kolację jemy w miłej restauracyjce w pozycji półleżącej na tajskich poduszkach z przepięknym widokiem na przeciwległą plażę.

Tajlandia Thailand Koh Tao 5 300x225 - Tao

Wieczór spędzamy na naszym ganku w wiklinowych bujanych koszach sącząc drinki i podziwiając widoki.

Tajlandia Thailand Koh Tao 3 300x248 - Tao

Nastrój trochę psuje mi ogromny, pięciocentymetrowy pająk, który zwiewa gdzieś pod naszymi nogami do łazienki! Seba oszukuje mnie, że go zabił więc daję radę spokojnie zasnąć.

Koh Tao

19 marzec 2010

Budzi nas przepiękny wschód słońca. Taki widok z łóżka naprawdę jest wart milion dolarów!

Tajlandia Thailand Koh Tao 11 300x225 - Tao

Strzykwy – ogórki morskie

Spędzamy przedpołudnie taplając się w morzu. Dno trochę skaliste, pełne morskich glist. Dlatego maska do snorklingu jest raczej koniecznością, jeżeli chce się uniknąć nieprzyjemnych przygód.

Na obiad idziemy do restauracji zawieszonej nad Freedom Beach, do której prowadzą wąskie betonowe mostki wokół skał.

Tajlandia Thailand Koh Tao 8 300x225 - Tao

Po drodze widzimy kilkadziesiąt małych krabów wygrzewających się na kamieniach.

Tajlandia Thailand Koh Tao 4 300x225 - Tao

Po obiedzie darmowym busem hotelowym jedziemy do centrum, do portu. Kupujemy bilety na prom do Chumphon. Natychmiast po zajęciu miejsc w klimatyzowanej kabinie na ‘samolotowych’ fotelach znowu spada deszcz! Nie jest to taka ulewa jaka zastała nas nocą na Koh Phangan, ale i tak dziwny widok po 20 dniach upałów. Chyba naprawdę powoli zaczyna się pora deszczowa…

Tajlandia Thailand Koh Tao 10 300x225 - Tao

 

Tajlandia Thailand Koh Tao 9 300x195 - Tao

Po niecałych 2h jesteśmy w Chumphon. Z portu bus przewozi nas do centrum gdzie piechotą idziemy na dworzec kolejowy. W planach mieliśmy nocną podróż pociągiem do Bangkoku. I tu niespodzianka: w kasach informują nas, że nie ma już biletów! Tego nie przewidzieliśmy. Najbliższy pociąg będzie dopiero jutro. Takiej opcji w ogóle nie bierzemy pod uwagę. Razem z nami w takiej samej sytuacji są dwie Niemki. Przed dworcem zaczepia nas Taj w pickupie oferujący pomoc w znalezieniu transportu lub hotelu. Zawozi nas na dworzec autobusowy, jednak tu także porażka – nie ma już autobusów dla farangów! Na autobus dla Tajów nie chcą nam sprzedać biletu. Oferujemy Tajowi 100 BTH, jeżeli kupi dla nas ‘tajski’ bilet. Taj wiezie nas do małej agencji turystycznej, zlokalizowanej jakby na tyłach warsztatu samochodowego. Napisy wszystkie po tajsku, kompletnie nie wiemy jakie są tu ceny. Liczby potrafimy przeczytać, ale Bangkok po tajsku jest dla nas nierozpoznawalny.

Przez szybę widać, że nasz pomocny Taj coś tam negocjuje. W końcu kupujemy bilety na nocny autobus dla Tajów – oczywiście o połowę tańszy niż dla farangów – jedyne 260 BTH. Ale to tylko malutkie szczęście w ogromnym szczęściu: za godzinę wyjeżdżamy nocnym autobusem do Bangkoku! Na autobus odprowadza nas cała rodzina prowadząca agencję. Wskazują nam miejsce, gdzie się autobus się zatrzyma (bo dworzec to to nie jest), rozmawiają ze stewardessą (chyba, żeby w ogóle wpuściła nas to tego tajskiego autobusu), machają na pożegnanie gdy autobus odjeżdża… Niesamowite!

W autokarze puszczają nam amerykańskie filmy z tajskimi napisami, dostajemy soczek, kocyk i poduszkę i zasypiamy.

Przepraszamy, ale obecnie brak jest możliwości komentowania.