Okolice Edynburga Część 3
New Lanark
Do miejscowości New Lanark zwabiło nas UNESCO. Wierzymy w kompetencje komisji kwalifikującej obiekty do listy światowego dziedzictwa, a ta wioska znalazła się na niej w 2001 roku. Co prawda leży na Europejskim Szlaku Dziedzictwa Przemysłowego, co nie brzmi szczególnie zachęcająco, jednak absolutnie się wizytą nie zawiedliśmy. Wręcz przeciwnie – byliśmy zachwyceni! Nie dość, że wioska jest prawdziwym pomnikiem przemysłowej rewolucji, to położona jest naprawdę zacnie, w przepięknej dolinie rzeki Clyde.
Osiemnastowieczny HRowiec
W New Lanark w XVIII wieku pojawił się Robert Owen. Zaczął zarządzać fabryką przetwarzającą bawełnę. Znalazł tu zatrudnienie dzięki zaślubinom z córką założyciela wioski oraz fabryki Dawida Dale. Teść Owena ufundował fabrykę i przyległe osiedle w 1785 roku, jednak dopiero za sprawą Roberta Owena, w 1800 roku, wioska stała się przemysłowym fenomenem. Fabryka osiągnęła status największej i najlepiej funkcjonującej przędzalni na całych Wyspach Brytyjskich.
Robert Owen był socjalistą i filantropem. Odkrył zależność, że zadowolony pracownik jest bardziej wydajny niż pracownik niezadowolony, natomiast biznes obsadzony zadowolonymi pracownikami prosperuje znacznie lepiej. Za jego rządów przędzalnia zarabiała krocie.
Owenowska korporacja
Robert Owen krytykował własność prywatną, klasy społeczne, różnice majątkowe. Swoim pracownikom zapewniał przyzwoite mieszkania w czynszowych kamienicach z piaskowca, tani sklep spółdzielczy, bezpłatną opiekę medyczną. Według niego każdy powinien mieć wszystkiego po równo i po równo się ze wszystkimi dzielić dobrobytem. Zabrnął nawet tak daleko, żeby ujednolicić stroje. Jego zdaniem każdy powinien wyglądać tak samo i się nie wyróżniać. Przesłanki były poniekąd dobre – eliminacja zawiści i zazdrości. Jedno wspólne, współdzielone szczęście i dobrobyt.
Dzieci pracowników miały zapewniony darmowy żłobek (pierwszy żłobek na świecie!). Starsze kilkulatki chodziły obowiązkowo do szkoły zwanej Instytutem Formowania Charakteru. Brzmi strasznie, jednak w tamtych czasach takie małe dzieci, poza tą wioską, musiały już chodzić do pracy. Szkoły wówczas były tylko dla wybrańców, dla dzieci bogatych arystokratów. Owen był zagorzałym przeciwnikiem takiego stanu rzeczy. Dzieci uczyły się tu nawet tak zbędnych dla przyszłych robotników przedmiotów jak muzyka, plastyka, przyroda, historia i geografia.
Uregulował też godziny pracy, żeby pracownicy mieli czas na godny wypoczynek. Wioska Owena to był właściwie ówczesny pracowniczy raj!
Wioska wygląda trochę jak XIX wieczne blokowisko, jednak naprawdę jest niesamowita. Idealnie zorganizowane miejsce do pracy i kontroli życia pracowników. Brakuje właściwie tylko Fitness Clubu, chociaż pobliska rzeka i wzgórza wydają się być nawet zdrowszym i lepszym substytutem. XIX wieczny korpo-świat w najlepszym wydaniu.
Co ciekawe, Owen był też prekursorem emancypacji kobiet i przeciwnikiem małżeństw. Uważał, że dzieci wychowywać powinno państwo. Nieźle jak na tamte czasy, chociaż sam się przecież ożenił, ale może to tylko po to, żeby wżenić się w fabrykę i New Lanark?
Zwiedzanie New Lanark
We wnętrzu obiektu można przejechać się wagonikiem i odbyć multimedialną podróż z duchem Annie MacLeod, dziewczynki, która opowiada o życiu we wiosce i pracy w przędzalni.
Można przejść przez cały proces przędzenia i jego historię.
Można fizycznie pozaglądać do rekonstrukcji ówczesnych mieszkań pracowników przędzalni. Wioska zachowała swój oryginalny kształt i plan. Obecnie, w zmodernizowanych i dostosowanych do obecnych standardów apartamentach, mieszka około 180 osób. W czasach Owena liczba mieszkańców sięgała nawet 2500!
Można zajrzeć do rekonstrukcji spółdzielczego sklepu.
Można przejść się po salonach domu samego Owena i przekonać się, czy rzeczywiście wszyscy mieli ‘po równo’…
Na dachu Młyna numer 3 można odsapnąć po zwiedzaniu wśród zieleni doliny, szumu pobliskiego wodospadu, w utworzonych tam sztucznie ogrodach.
Szczerze polecamy tą przemysłową wioskę. Jest lekko przerażająca (jak każda korporacja), jednak jest też fascynująca na swój sposób.
Chociaż prawdziwą produkcje przędzalnie zakończyły pod koniec lat 60 XX wieku, maszyny ciągle się kręcą. W pamiątkowym sklepiku można kupić utkane tam gadżety.
Na miejscu można też się posilić w restauracji znajdującego się tu hotelu New Larnak Mill Hotel.
Dla mniej wybrednych jest też prosty bar szybkiej obsługi The Mill Pantry. Podróżującym budżetowo radzimy zabrać ze sobą własny prowiant i zjeść w ogrodach na dachu lub na ławce nad rzeką Clyde.
Wodospady
Zaraz obok znajdują się trzy wodospady. Corra Linn (najbardziej spektakularny 20 minut spacerem od przędzalni), Dundaff Linn (widoczny nawet z okien przędzalni) oraz Bonnington Linn. Świetny pomysł na spacer przy sprzyjającej pogodzie. To dzięki nim powstały tu fabryki. Moc spływającej wody zainspirowała budowę młynów generujących energię napędzającą maszyny i zasilającą wioskę w prąd. Z czasem koła zastąpiły wodne turbiny.
Miasteczko Lanark
W samym miasteczku Lanark można obejrzeć ruiny zamku z XII wieku, kościół, latarnię gazową Provost’s Lamp, dawny urząd celny Tolbooth, wiktoriańskie budynki na Hope Street, w tym biblioteka z ciągle czynną toaletą z 1914 roku, pomnik Williama Wallace’a (tego szkockiego bohatera z filmu Brave Heart Waleczne Serca z Melem Gibsonem), który brał w kościółku Lanark ślub z ukochaną Marion i przez jakiś czas tu mieszkał. Można przekąsić też co nie co w którejś z knajpek nad malowniczym jeziorem Loch Lanark.
New Lanark to dobry plan na jednodniowy wypad z Edynburga. Wioska jest fascynująca. Nam się skojarzyło z korpo z ubiegłych wieków, z komuną z ubiegłych lat, tyle że w szkockim klimacie. Poza tym to naprawdę piękne miejsce.
Bilety wstępu i godziny otwarcia można sprawdzić >>> TUTAJ <<<
Z Edynburga można dojechać pociągiem (jakieś 2 godziny). Aktualny rozkład można sprawdzić >>> TUTAJ <<<
Ze stacji kolejowej pod same progi wioski kursuje autobus. Bilet kupuje się u kierowcy. Można też pójść piechotą (autobus jeździ jednak rzadko). Spacer zajmie około pół godziny.
My dotarliśmy tam wynajętym autem. W takiej opcji to tylko godzina drogi z centrum Edynburga. Wiadomo, że jeździ się ‘pod prąd’, ale umiejętni kierowcy dadzą radę. Szkoci jeżdżą raczej ostrożnie.
Przeczytajcie też nasze inne artykuły o szkockich atrakcjach w okolicy Edynburga oraz w samej stolicy, zanim zaplanujecie wyjazd. Może zaplanowane dni nie wystarczą.
Przeczytajcie także:
Szkocja. 10 powodów dlaczego warto odwiedzić ten kraj
Pierwsze 10 powodów dlaczego warto odwiedzić Edynburg
Drugie 10 powodów dlaczego warto odwiedzić Edynburg
Trzecie 10 powodów dlaczego warto odwiedzić Edynburg
Czwarte 10 powodów, dlaczego warto odwiedzić Edynburg
Okolice Edynburga Część 1 Rosslyn
Okolice Edynburga Część 2 Curloss
Okolice Edynburga Część 4 Queensferry
W poszukiwaniu potwora z Loch Ness
Highlandy. Tajemnice szkockich gór