
Nomen Oman. Oaza tradycji.
Nomen Oman. Informacje praktyczne.
Oman postanowiliśmy odwiedzić podczas przedłużonego 5cio dniowego weekendu z okazji zakończenia ramadanu. To optymalne minimum, żeby zwiedzić stolice kraju, Maskat, oraz kawałek jej najbliższej okolicy. Oman to też całkiem niezły pomysł na urlop dzielony między jak bardzo różniącymi się od siebie muzułmańskimi światami: omańskim i dubajskim. Oba światy leżą po sąsiedzku. Dzieli je zaledwie kilkaset kilometrów fizycznej odległości i całe lata świetlne ewolucji stylu życia. Zderzenie oazy tradycji z epicentrum arabskiej nowoczesności może dać sporo tematów do przemyśleń.
Przedstawiamy kilka cennych rad ze zdobytego w praktyce doświadczenia. Będzie to relacja w odcinkach, opowiadająca jak planowaliśmy spędzić te pięć dni, jak je rzeczywiście spędziliśmy, dlaczego nie wszystko nam wyszło oraz co zrobilibyśmy inaczej, gdybyśmy planowali ten wyjazd jeszcze raz.
Część pierwsza to informacje praktyczne, czyli co warto wiedzieć jeszcze przed decyzją nomen omen Oman! Jedziemy!
1. Dojazd do Maskatu
Dojazd z Dubaju do Maskatu jest łatwy. Do pokonania jest zaledwie 470 km. Można dojechać własnym samochodem, wynajętym samochodem lub autobusem. Nie wszystkie wypożyczalnie samochodów w Dubaju godzą się na wyjazd autem poza granice Zjednoczonych Emiratów Arabskich, inne doliczają za to spore ubezpieczenie. W sytuacji braku własnego auta lub braku chętnego kierowcy, najlepszą opcją pozostaje autobus.
Alternatywnym rozwiązaniem jest dojazd do sąsiedniego emiratu Abu Dabi, skąd latają bezpośrednie, tanie samoloty. Lotnisko w Maskacie położone jest blisko miasta. Dojeżdża tam nawet zwykły miejski autobus.
My wybraliśmy autobus ze względu na niedogodne terminy przylotów i odlotów w interesującym nas okresie czasu. Autobus gwarantował nam maksymalizacje czasu zwiedzania Omanu w nieelastycznych datach trwania długiego weekendu.
Koszt obu rozwiązań (samolot / autobus) jest porównywalny, więc nie odegrał absolutnie żadnej roli w procesie decyzyjnym.

Autobus relacji Dubaj – Maskat. Granica Zjednoczonych Emiratów Arabskich i Omanu. W oczekiwaniu na odprawę celną.
Bilety autobusowe (200 AED / osoba w obie strony) kupiliśmy u przewoźnika Al Khanjry Transport. Ich biuro znajduje się w Dubaju, około 400 metrów piechotą od stacji metra Al Rigga (linia czerwona, dzielnica Deira).
Autobusy odchodzą dwa razy dziennie: o 6.00 i o 15.00. Zaletą porannego wyjazdu jest możliwość obserwacji krajobrazów za oknem i dojazd do celu w godzinach pozwalających na pierwszy rekonesans okolicy. My wybraliśmy kurs popołudniowy żeby zaoszczędzić dni wolne. Wyjeżdżaliśmy z Dubaju w piątek, a ponieważ w piątki pracuję jedynie do 12.30, spokojnie zdążyliśmy na autobus po pełnowymiarowej pracy.
Minusem podróży autobusem jest zdecydowanie organizacja lądowego przejścia granicznego. To, ile czasu będzie komuś dane tam spędzić, jest nie do przewidzenia. Podróż Dubaj – Maskat może potrwać od 6 do 8 godzin PLUS, z wyraźnym wskazaniem na 8.
2. Formalności wjazdowe
Żeby wjechać do Omanu konieczna jest wiza. Zasady, jaka wiza kogo dotyczy można sprawdzić TUTAJ. Próbowaliśmy dwukrotnie kupić wizę on-line, dwukrotnie otrzymaliśmy odmowę, przy czym dwukrotnie pobrano nam opłatę z konta, której do tej pory nie odzyskaliśmy (sprawa jest ciągle w trakcie wyjaśniania). Nie polecamy tej opcji. W praktyce po prostu pojawiliśmy się na granicy, licząc na zakup visa-on-arrival. Tymczasem okazało się, że przy pobycie do 14 dni dla rezydentów UAE (oraz innych państw członkowskich GCC) wizy turystyczne są darmowe. Nie do końca zgadza się to z zasadami opisanymi na oficjalnej stronie omańskich władz, gdzie dodatkowo należy spełnić warunek minimum 6cio miesięcznej rezydentury, którego my jeszcze nie spełniamy. Niemniej jednak, po okazaniu Emirates ID, pieczątkę w paszporcie otrzymaliśmy za darmo.
Dodatkowo, przy wyjeździe z UAE, pobierana jest opłata wyjazdowa w wysokości 35,25 AED. Lepiej ją mieć w gotówce.
Niezbędne są również certyfikaty szczepień przeciw COVID19 w dowolnej formie (papierowa, elektroniczna), byle z kodem QR. Testy PCR nie są wymagane.
Konieczne jest minimum miesięczne ubezpieczenie podróżne bez względu na to, ile potrwa planowany wyjazd.
Certyfikaty szczepień nam sprawdzono. O ubezpieczenie nawet nikt nie zapytał. Przy czym, naszym wiewiórczym zdaniem, ubezpieczenie podróżne wykupić zawsze warto. Nieważne, czy jest wymagane, czy nie. Ostatnia rzecz, jaką chcemy się martwić w podróży, to konsekwencje nieprzewidzianych wypadków i ich skutków dla zdrowia.
Po odprawach paszportowo-wizowych (otrzymane pieczątki sprawdzają jeszcze potem w autobusie pracownicy służb granicznych) przychodzi czas na prześwietlanie bagażu. W tym celu należy wyjąć swój bagaż z luku bagażowego i samemu zanieść do maszyny skanującej. Robią to osobno mężczyźni, osobno kobiety. Jest to proces tak chaotyczny, że nikt właściwie nie sprawdza, czy rzeczywiście każdy wyjął swój bagaż / cały swój bagaż z luku i oddał do prześwietlenia. Wydaje się, że wystarczy mieć dwie torby, wyjąć tylko jedną, oddać do skanowania, a druga spokojnie przekroczy granicę niesprawdzona. Robi to na raz cały autobus, więc jedni dopiero wyjmują bagaże, inni już wkładają sprawdzone torby. Nikt też nie sprawdza, co dokładnie zostawia się na pokładzie autobusu. Nauczeni tym doświadczeniem w drodze powrotnej nie zabraliśmy do prześwietlenia rzeczy z kieszonek autobusowych i autobusowych siedzeń (prowiant, butle z wodą, kindle, komórka podłączona do banku energii, bluzy). Nikt się tym kompletnie nie zainteresował.

Nasze bagaże pod siedzibą Al-Khanjari Transport
Najczęściej zadawane na forach pytanie o to, co do Omanu można wwozić, dotyczy alkoholu. Zgodnie informacją na oficjalnych stronach każdy może wieźć 2 litry alkoholu (nie istotne czy to wino, czy mocniejsze trunki) albo 24 piwa. Tego jednak nie testowaliśmy na sobie, więc nie wiem, czy w rzeczywistości można napotkać jakiekolwiek problemy. Natomiast potwierdzamy, że alkohol w Omanie jest trudno dostępny i drogi.
Całość procesu przekraczania granicy autobusem zależy od tak wielu czynników, że trudno przewidzieć, ile potrwa w rzeczywistości. Niemiej jednak nawet przy najsprawniejszych celnikach, najbardziej oczywistych, bezproblemowych paszportach, najbardziej zdyscyplinowanych i ogarniętych pasażerach całego autobusu, nie można liczyć na spędzenie na granicy czasu krótszego niż godzina. Ze względu na to, jeżeli macie możliwość wylotu z Abu Dabi, wybierzcie samolot. My następnym razem tak na pewno zrobimy.
Ostatecznie do stacji autobusowej Ruwi w Maskacie dotarliśmy dopiero po 23.00. O tej porze nie kursują już miejskie autobusy. Nie mieliśmy więc wyjścia i do hotelu musieliśmy dostać się taksówką. Ostatni autobus w naszym kierunku odjechał o 22.40.
3. Przemieszczanie się po Maskacie
Komunikacja miejska
Przemieszczanie się po Maskacie niestety wcale nie jest proste. Maskat to aglomeracja wielu miast i miasteczek, poprzedzielanych pasmami skalistych gór. Sieć miejskich autobusów jest uboga, autobusy jeżdżą rzadko, natomiast nierzadko trzeba się przesiadać, aby dotrzeć do celu. Obsługuje je jedna firma, Mwasalat. Trasy dostępnych linii można znaleźć TUTAJ, natomiast rozkład jazdy konkretnych autobusów można sprawdzić na stronie głównej https://mwasalat.om/ w dolnej części pod przyciskiem Timetable.

Stacja Autobusowa Ruwi. Maskat.
Przystanki oznaczone są czerwonymi tablicami z logo firmy i rozkładem jazdy. Na autobus trzeba pomachać, żeby się zatrzymał. Za bilety płaci się kierowcy przy wejściu do autobusu. Koszt biletu zależy od ilości przekraczanych stref, dlatego trzeba podać kierowcy nazwę przystanku docelowego. Najmniejsza stawka to 300 baisa. Pieniądze trzeba mieć odliczone lub posiadać przynajmniej drobniejsze nominały. Z banknotu 20 Riali kierowca nie wyda na pewno.
Taksówki
Alternatywą są taksówki. Jest ich w Maskacie co niemiara. Taksówkarze trąbią na turystów, wyrażając tym samym chęć wyświadczenia usługi przewozowej. Prawdę mówiąc praktyka lekko irytująca.
Niestety taksówki nie posiadają taksometrów. To, ile zapłacimy za kurs, zależy od naszych umiejętności negocjacyjnych, widzimisię kierowcy i aktualnie panującego popytu i podaży w okolicy. Ciężko się do takich negocjacji przygotować. Po naszym krótkim, 5-cio dniowym pobycie w Maskacie, ciągle nie wiemy, czy zostaliśmy naciągnięci, zapłaciliśmy rozsądnie, kierowca zawiózł nas za poł darmo, bo akurat miał po drodze. Rozpiętość cenowa była zbyt duża, żeby wytłumaczyć ją którymkolwiek z logicznych wskaźników typu odległość, czas, pora dnia.
Najważniejsze jest ustalenie stawki przed wejściem do auta. Zwykle to kierowca podaje stawkę, na którą możemy się zgodzić, próbować znegocjować, lub odejść. Czasem jednak pyta klientów, ile chcą zapłacić. Warto więc mieć o obowiązujących stawkach i odległości do celu jakiekolwiek pojęcie. Najprościej zapytać o orientacyjny koszt obsługę hotelu lub restauracji. Niezwiązani z turystyką lokalesi będą podawać zaniżone stawki, ponieważ oni, z definicji, płacą mniej, a z tym po prostu trzeba się pogodzić.
Przykładowe stawki z naszego doświadczenia:
Dworzec autobusowy Ruwi – hotel Naseem w dzielnicy Mutrah (4,5 km) tuż przed północą, zero taksówek wokoło: 2 Riale (zaproponowane przez kierowcę).
Azaiba Dragon Gift Centre – plaża Azaiba (5,5 km) środek dnia, pełno taksówek wokoło: 3 Riale (nie uzgodniliśmy stawki przed wejściem, uważamy, że przepłaciliśmy).
Plaża Muscat – hotel Naseem (25 km) po południu, zero taksówek wokoło: 4 Riale (sami zaproponowaliśmy, kierowca zgodził się bez mrugnięcia okiem).

Taksówki w Maskacie są białe i mają pomarańczowe dachy. Najczęściej to dość leciwe Toyoty.
4. Pieniądze
Ani w autobusie, ani w taksówce nie zapłaci się kartą. Na tego typu wydatki trzeba mieć gotówkę. Podobnie na targowiskach, straganach, lokalnych sklepikach. Dotyczy to też niektórych biletów wstępu do atrakcji. W Dubaju nie ma żadnego problemu z zakupem Riali. 1 Rial (w czasie naszego pobytu w maju 2022) to około 12 PLN / 9,5 AED.
Nominał najwyższego banknotu to 50. Lepiej mieć jednak więcej tych 1, 5, 10, 20 nominałowych oraz baisa (banknoty 100, 200 i 500, które w Omanie oznaczone są jako ½ ). Należy przyzwyczaić się, że 1 Rial to aż 1000, a nie 100 baisa, jak to zwykle bywa w innych walutach. W obiegu są też ponoć monety, ale nie zdarzyło nam się na nie natknąć. Kartą można płacić w marketach, restauracjach oraz większości jadłodajni. My większą część naszego budżetu operacyjnego (tego płatnego na miejscu) wzięliśmy tym razem w gotówce. Została nam niewielka nadwyżka, ale jeszcze przecież tam wrócimy.
Bankomaty i kantory są w Maskacie ogólnie dostępne.

Banknot 500 baisa – pół Riala
5. Internet
Lepsze kafejki i restauracje zazwyczaj oferują bezpłatny dostęp do Internetu. Uwaga na niektóre hotele, które za dostęp każą sobie dodatkowo płacić (naszym zdaniem to już bezczelność – od razu zostały zdyskwalifikowane). Na pewno warto kupić lokalną kartę SIM, żeby swobodnie wspomagać się w razie pytań czy problemów z dala od dostępnego routera.
My kupiliśmy kartę SIM lokalnego operatora Omantel 2,5 GB Internetu i 50 minut darmowych rozmów za 4 Riele . Na 5 dni swobodnego używania wystarczyła w zupełności. Wystarczyła nawet na oglądanie filmów na Netflix przez całą drogę powrotną do granicy z Dubajem.

Karty SIM sprzedają małe sklepiki na prawie każdym rogu.
6. Nocleg
Jeżeli głównym celem przyjazdu do Maskatu jest zwiedzanie atrakcji miasta oraz bliższe poznanie omańskiej kultury i historii w maksymalnie ograniczonym czasie, nie ma lepszego miejsca na nocleg niż wybrzeże dzielnicy Matrah i Starego Miasta. Główne atrakcje Maskatu są bardzo rozciągnięte geograficznie. To, co obecnie nazywa się stolicą, to tak naprawdę zlepek mniejszych miast i wiosek, wciśniętych między skaliste góry.
Matrah to również osobne miasteczko znajdujące się jedynie w administracyjnym obrębie stolicy. Od centrum właściwego stolicy dzieli je ponad 30 km. Natomiast jego sąsiedztwo ze Starym Miastem oraz jego własne, lokalne atrakcje czynią go, naszym skromnym wiewiórczym zdaniem, najbardziej atrakcyjną lokalizacją noclegową w obrębie Maskatu. Trudno znaleźć miejsce, które byłoby otoczone tak dużą ilością atrakcji w spacerowej odległości. Od bajkowego Pałacu Sułtana, ciekawego Muzeum Narodowego oraz licznych mniejszych muzeów, przez osadzone na skałach historyczne forty, stare kupieckie kamieniczki i suki, aż po chaotyczny targ rybny i port uda się przejść piechotą w jeden intensywny, przy czym niezwykle atrakcyjny dzień (o tym jak to zrobić najlepiej napiszemy już wkrótce).

Oman. Maskat. Matrah. Widok z Fortu Matrah.
Żeby wymienione atrakcje zwiedzić, poznać ich historie i tajemnice potrzeba już parę dni dłużej. Dlatego, wybierając nocleg w Maskacie, z pewnością warto zakotwiczyć się w Matrah zamiast wracać tu kilkukrotnie marnując czas i pieniądze na transport w tę i z powrotem.

Fort Matrah. Jedyny fort w Maskacie, do którego mogliśmy wejść do środka.
Dodatkowym, niezaprzeczalnym atutem Matrah jest bliskość Zatoki Omańskiej. Wzdłuż jej brzegu biegnie popularna promenada spacerowa Corniche, idealna na wieczorne spacery przed snem lub poranny trening biegacza, zanim na dobre zaczną się upały.

Promenada wzdłuż Zatoki Omańskiej w Matrah. Mutrah Corniche
Koneserów plażowania niezadowoli z pewnością niewielka, kamienista plaża przy parku Kalbuh, jednak ciągle daje możliwość skorzystania z zalet morskiej bryzy i orzeźwiającej kąpieli. My się kąpaliśmy. Warto mieć buciki, chociaż kamienie kończą się jakieś 2 metry od plaży.

Matrah. Kamienista plaża przy parku Kalbuh
Na Matrah można wynająć łódź na snorkelling, poranne tropienie delfinów, czy zwyczajny rejs relaksacyjny po zatoce.
Matrah to dla nas absolutnie topowa lokalizacja na nocleg w Maskacie.
Dobór hotelu zależy oczywiście od indywidualnych preferencji i standardów. My wybraliśmy http://naseemhotel.com/, który możemy gorąco polecić. Przede wszystkim za idealną lokalizację, lecz również za czystość, stosunek jakości do ceny, miłą obsługę i pyszne ciastka w ulokowanej na parterze kawiarni Anna. Wybraliśmy pokój de luxe z widokiem na zatokę i tego się proponujemy trzymać.
Pokoje są wyposażone bardzo podstawowo, jednak zupełnie wystarczająco. Wschód słońca nad zatoką jest najpiękniejszą dekoracją. Możliwość bezkarnego gapienia się na zapełniających promenadę Corniche Omańczyków jest idealną rozrywką. Hotel spełnił wszystkie nasze oczekiwania. Ci bardziej wymagający będą musieli poszukać gdzieś dalej, ponieważ, wiewiórczym zdaniem, Naseem jest najlepszą opcją wzdłuż brzegu Zatoki Omańskiej ma Matrah.

Polecany przez Wiewiórki hotel Naseem w Matrah. Maskat. Oman.
7. Jedzenie
Najpopularniejszym miejscem na posiłki wśród lokalesów są tak zwane Coffee House lub inne House. Ogólnodostępna szybka kuchnia omańska nie jest ani zbyt wyrafinowana, ani zróżnicowana. Króluje shawarma (w Polsce potocznie nazywana kebabem). Podawana jest najczęściej w postaci rolla (zawinięta w naleśniku pita) lub na talerzu z frytkami. Oprócz niej cała masa ‘amerykańsko-omańskich’ burgerów i kanapek. Dostępne są zwykle 1 – 2 proste surówki, czasem kilka zup. Właściwie większość menu wygląda podobnie.

Zamknięty w czasie ramadanowego dnia Coffee Shop. Gdy się otworzy po zmierzchu zacznie serwować nie tylko kawę, ale też shawarmę, burgery, frytki.
W lokalach o jeden pułap wyżej serwowane są mięsa z grilla i ryby. Najpopularniejszy jest kurczak, baranina, rzadziej wołowina i jagnięcina, z oczywistych powodów nigdy wieprzowina. Wegetarianie mają zazwyczaj możliwości ograniczone do samosów (głównie z soczewicą) i falafeli.

Omańczycy uwielbiają fastfoody. Niestety…
Niemniej jednak, żeby spróbować tej prawdziwej, nie fast-foodowej, ormiańskiej kuchni, trzeba udać się do prawdziwej restauracji. My polecamy gorąco Bait Al Luban Omani Restaurant. Nie pożałujecie na pewno.

Tradycyjna omańska restauracja Bait Al Luban dokładnie na przeciwko portu Matrah
Na szczęście każda kategoria jadłodajni serwuje koktajle ze świeżych owoców, co mnie akurat w wielu przypadkach ratowało przed ciężkimi i smażonymi daniami. Omańczycy jedzą wyjątkowo mało warzyw.

Arbuzowy świeży soczek najlepszy! Zaraz po tym z granata, albo z melona, albo z marakui, albo tym miętowo-imbirowo-limonkowym…
Dostępne są też zachodnie dobrodziejstwa takie jak KFC, Burger King czy Domino’s Pizza, więc jeżeli omański bukiet przypraw nie przypadnie do gustu (bywa specyficzny), można posiłkować się zachodnimi klasykami.
Owoce i warzywa natomiast warto kupować w małych sklepikach, ukrytych gdzieś w wąskich uliczkach w głębi Matrah. Nie dość, że sklepiki urocze, to produkty tanie. Tu jednak w obiegu tylko gotówka. Rarytasy typu Cola, Red Bull czy owocowe soczki z konserwantami także w sprzedaży. Tylko ceny zmieniają się jak w kalejdoskopie. Jednego dnia za colę zapłaciliśmy 200 baisa, kolejnego już 500. Totalna władza w rękach sprzedawcy. Żadnych kas fiskalnych czy rachunków.
W normalnych supermarketach ceny stałe, półki i produkty jak wszędzie na świecie.
8. Kiedy jechać?
My doradzimy raczej kiedy nie jechać. Definitywnie nie polecamy jechać podczas Ramadanu. Omańczycy podchodzą do tradycji Świętego Miesiąca bardzo poważnie. Od świtu do zmroku wszystko, ale to dosłownie wszystko jest tu zamknięte. Nie ma możliwości zakupu nawet butelki wody, nie wspominając o otwartej jadłodajni. Dla nas, po kilku ramadanowych tygodniach spędzonych w Dubaju, był to prawdziwy szok, który przypłaciliśmy niemal odwodnieniem. Gdyby nie woda z kranu w toalecie w Muzeum Narodowym i pewien Omańczyk, który podarował nam dwie butelki wody z prywatnych zapasów, chyba naprawdę mogłoby się to dla nas źle skończyć.
W Dubaju również świętowany jest Ramadan, jednak zauważalna różnica między innymi miesiącami, jest jedynie taka, że restauracje nie wystawiają ogródków na zewnątrz w ciągu dnia. Niektóre dodatkowo zasłaniają witryny, co nie znaczy, że są zamknięte. Cały czas można wejść do środka i zjeść posiłek lub przynajmniej zamówić coś na wynos i zjeść w domu, czy w hotelowym pokoju. Sklepy otwarte są jak zwykle. Oczywiście zależy to od właściciela. Nie musi otwierać biznesu, ale może, przy zachowaniu pewnych zasad. W Omanie nie ma takiego wyboru. Za złamanie zakazu nakładane są kary. Obowiązuje całkowity zakaz spożywania posiłków i napojów na zewnątrz, który dotyczy także nie muzułmanów.
Ramadan to czas postu i refleksji, nie zabawy. Ulice w ciągu dnia są zupełnie wyludnione i martwe. Zamknięte są parki rozrywki i kluby, nawet po zmroku. Dość słaby czas na relaksujący urlop.

Omański ramadan. Puste ulice w centrum w ciągu dnia.
Jeżeli jednak lubicie zupełnie puste plaże, nie lubicie ludzi, cenicie ciszę i spokój – to czas dla Was. Wystarczy zaopatrzyć się w prowiant na kolejny dzień wieczorem, spożywać go w hotelowym pokoju lub z dala od ludzi (o co podczas Ramadanu tu nietrudno) i urlop może okazać się całkiem udany.

Puste plaże Maskatu w czasie Ramadanu
Więcej o tym, czym dla muzułmanów jest Ramadan, można przeczytać TUTAJ.
9. Ubiór i etykieta
W Omanie bardzo ceni się muzułmańską kulturę. Zauważyć to można na każdym kroku. W noszonych na co dzień tradycyjnych strojach, publicznych stosunkach między ludźmi, kultywowanych tradycjach i obyczajach.
W Dubaju do tradycji przywiązuje się również bardzo dużą wagę. Różnica polega na tym, że w Omanie mieszka niespełna 30% imigrantów, natomiast w Dubaju niespełna 15% Dubajczyków. W Dubaju imigranci przysłonili lokalne tradycje swoją ekstrawagancją, a zachodnie zachowania nikogo już nie dziwią, ani nie obrażają.
W Omanie ciągle wypada zachowywać się po ‘omańsku’. Oman to prawdziwa oaza tradycji. Dotyczy to szczególnie kobiet. Lokalne kobiety są mało widoczne na ulicach. Jeżeli się pokazują, okryte są od stóp do głów. Dlatego turystkom absolutnie nie wypada nosić kusych sukienek, obfitych dekoltów, odkrywać zbyt wiele ciała.

W Omanie kobiety zakrywają znakomitą większość swojego ciała
Prawdopodobnie nikt nie zlinczuje kobiety za bikini na plaży, jednak sama kobieta nie będzie się czuła komfortowo. Z pewnością skupi na sobie uwagę wszystkich wokół na tle niemal w całości okrytych towarzyszek. Często samo bycie kobietą w miejscu publicznym wystarcza, by czuć na sobie dziesiątki świdrujących oczu. Kobieta w bikini to już prawdziwa sensacja. Mowa tu oczywiście o plażach i miejscach ogólnodostępnych, nie o zamkniętych hotelowych enklawach.
Na publiczne kąpieliska najlepiej sprawić sobie piankę, która posiada przy okazji wiele dodatkowych walorów: ochroni skórę przed słońcem, zapewni dodatkową izolację przed kontaktem z rafą czy skałami, szybko wyschnie. Na mnie, nawet w piance, gapili się tak czy owak. No cóż, moja konkurencja do wody wchodziła w pełni szat, nawet w chustach na głowach. Tylko młode dziewczynki paradują w strojach. Uwaga! Panowie też w większości kąpią się w koszulkach.

Sinkhole. Dom demonów.
Żeby wejść do meczetu kobiety muszą być całkowite osłonięte z włosami włącznie. Rękawy muszą sięgać nadgarstków, sukienka lub spodnie kostek. Dodatkowo ubranie nie może być obcisłe, uwidaczniające kształty. Mężczyźni muszą mieć długie spodnie.

Wielki Meczet w Maskacie
Trzeba przyznać, że turyści, których widzieliśmy podczas całego naszego pobytu w Omanie, rzeczywiście zachowują się właściwie i szanują zasady kraju, w którym się znaleźli.
10. Ceny
Ogólnie Oman nie jest tani. Ciężko tu o budżetowy nocleg czy tani transport. Turystyka indywidualna nie jest wysoko rozwinięta. Nie znaczy to, że się nie da, jednak jest trudniej niż na przykład w Południowo Wschodniej Azji.
Z pewnością najtaniej przyjechać tu własnym samochodem i namiotem. Widzieliśmy dzikie obozowisko na plaży. Na plaże można tu legalnie wjechać autem. Za rozbicie namiotu nikt nie ściga. Benzyna ciągle jest tania. Omańczycy narzekają, że ostatnio bardzo podrożała, jednak ciągle kosztuje niecałe 250 baisa, czyli około połowę tego co w Polsce.
Aktualne ceny hoteli można sprawdzić na przykład na agoda.com czy bookng.com.
Przykładowe ceny wyżywienia:
Mała Sawarma roll w budżetowym coffee house: 600 bias
Sawarma w nieco lepszym coffee house (na talerzu, frytki obok, z sosem, bez surówki): 3 OMR
Koktajl owocowy: od 1,2 OMR (duży /0,5l/ zwykle około 2,5 – 3 OMR)
Dania główne w restauracji: od 6 OMR
Kawa w kawiarni: od 1 OMR
Ciastko w kawiarni: od 2 OMR
Mała butelka coli w sklepie: 0,315
Butelka kawy Satarbucks w supermarkecie: 1,1 OMR
Mała (0,3l) butelka wody w hotelu: 200 bias
Duża (1,5l) butelka wody w sklepie: 200 bias
W kolejnym odcinku opowiemy jak może wyglądać idealny spacer poznawczy po najpiękniejszych zakątkach Starego Miasta i Mutrah, czego nie wolno przegapić, co można odpuścić i komu się starym mieście w Maskacie najbardziej spodoba.