Najpiękniejsza budowla na Jawie: Borobodur
Sama nazwa Borobodur brzmi groźnie. Jak imię jakiegoś okrutnego władcy ze świata tolkienowskiego Władcy Pierścieni. Borobudur to jednak tylko przepiękna buddyjska świątynia. Chociaż może nie tylko, ale ‘aż’, bo jest ponoć największą buddyjską świątynia na świecie. To monumentalna budowla, która wzbudza zarówno podziw jak i pokorę wobec rzeczy wielkich.
Może taki był cel jej budowy, co miało miejsce na przełomie IX i X wieku. Do dziś nie wiadomo jednak jakie było przeznaczenie jej powstania. Przez wieki porastała ją dżungla. Świątynie przywrócił ludzkości dopiero w 1814 roku sam Thomas Raffles, ten sam, któremu przypisuje się założenie państwa Singapur.
Przypomina kształtem egipską piramidę. Z większych, niższych tarasów wspina się na coraz mniejsze.
Istnieją teorie, że architekci świątyni chcieli odzwierciedlić jej formą buddyjską kosmologię. Na każdym z tarasów znajdują się płaskorzeźby odzwierciedlające sceny z życia Buddy. Pielgrzymi buddyjscy okrążają je, by dotrzeć na sam szczyt – symbol osiągnięcia nirwany. Osiągnięcie szczytu zbliża do bogów, do innego wymiaru egzystencji. Bok najniższego tarasu ma ponad 100 metrów. Budowla wznosi się na wysokość 35 metrów. Całą trasę zdobi ponad 2000 reliefów.
Najniższe tarasy symbolizują strefę ciała, podstawowych potrzeb z piramidy Maslowa i pożądania. Należy okrążyć ten poziom piramidy na znak wyzbycia się ludzkich, fizycznych pragnień.
Kolejne poziomy, to kolejne etapy duchowego rozwoju. Najwyższy poziom to strefa oświecenia.
W świątyni znajdują się 72 ażurowe stupy, w których między kamiennymi ozdobnymi kratkami można dojrzeć posągi medytującego Buddy.
Widok z każdego poziomu, niekoniecznie o wschodzie, czy zachodzie słońca, jest cudowny, chociaż o wschodzie i zachodzie przeżywa prawdziwe oblężenie zwiedzających. Jawa jest w ponad 90% muzułmańska, jednak ta buddyjska świątynia jest wyjątkowa nawet dla Muzułmanów. Nie ma dnia, żeby nie oblegały jej tłumy.
Dla zachodnich turystów najbardziej męczące jest pozowanie do zdjęć. Ze wszystkich stron słychać ‘Bule, Bule…’ jesteśmy tu niestety celebrytami. Z jakiegoś powodu Azjaci chcą wyglądać tak jak my, mieć jasną skórę jak my, lub przynajmniej się z nami sfotografować. Ja osobiście wolałabym mieć ciemną skórę jak oni 🙂
Uciekliśmy natychmiast, gdy tylko pojawiły się nowe autokary lokalnych turystów, którzy prawdopodobnie chcieliby mieć z nami kolejne sto zdjęć. Pozowaliśmy już wcześniej do tysiąca… Kompletnie nie nadajemy się na celebrytów.
Borobodur to Koloseum Indonezji. Robi ogromne wrażenie. Nie można pominąć w planie zwiedzania.