Aktywny wulkan Bromo to z pewnością najbardziej znana atrakcja turystyczna Wschodniej Jawy: Codziennie, po prowadzących na szczyt 250 betonowych schodach, ciągnie się nieprzerwany sznur turystów z całego świata. 

Wcześniej dotarli tu z okolicznych wiosek jeepami, skuterami, konno lub pieszo. 

 

 

W jego popularności nie ma jednak zupełnie nic dziwnego. Wystarczy tylko jeden rzut oka na kalderę Tengger, nazywaną potocznie morzem piasku, na królujący nad nią szczyt najwyższego jawajskiego wzniesienia, Semeru (3676 metrów n.p.m.), na dymiący krater świętej góry Bromo, na towarzyszące im wulkany Batok i Kursi. Wszystko staje się jasne. Ten widok wart jest milion dolarów. 

 

 

Krajobraz wydaje się nie należeć do naszej planety. Ogromna równina ciemnego piachu, a na niej stożkowe wzniesienia, pofałdowane niczym wielkanocny keks. Spowite nad ranem w chmurach szczyty, po wschodzie słońca oblepiają kolorowi turyści. 

Amerykański kanał podróżniczy CNN GO zakwalifikował cały pejzaż kaldery na listę 50 Naturalnych Cudów Świata. 

 

 

Kaldera Tengger jest jednym z ośmiu rezerwatów przyrody we Wschodniej Jawie. Położona jest ponad 2000 metrów nad poziomem morza. Dlatego zdobycie mierzącego 2392 metrów Bromo, to wspinaczka zaledwie 130 metrów ponad poziom kaldery. 

 

 

Bromo cieszy się szczególnym szacunkiem wśród jawajskich hinduistów. Odprawiana jest tu jedna z najważniejszych ceremonii Yadnya Kasada. 

Związana jest z nią legenda o księżniczce Roro Anteng i jej mężu Joko Seger, którzy uciekli z chylącego się ku upadkowi królestwa Majapahit i osiedli na kalderze, którą nazwali od ostatnich sylab swoich imion Teng-ger. Ich nowe królestwo bardzo szybko rozkwitło. Poddani żyli w szczęściu i dobrobycie. Do pełni szczęścia królewskiej parze brakowało jedynie potomstwa. Udali się więc na świętą górę Bromo, by błagać o łaskę bogów. Bogowie przychyli się do ich próśb pod jednym jednak warunkiem: ostatni potomek zostanie złożony im w ofierze i wrzucony do krateru Bromo. Bogowie słowa dotrzymali. Rodzina powiększyła się aż o 25 dzieci. Kochający rodzice nie potrafili wywiązać się jednak ze swojej części umowy. Rozwścieczyli tym nieposłuszeństwem bogów, którzy zesłali na królestwo okropne kataklizmy. Ostatecznie, żeby ratować siebie i swój lud, dotrzymali obietnicy, wrzucając najmłodsze dziecko do krateru. 

Krótko po tym wydarzeniu, mieszkańcy królestwa usłyszeli dziecięcy głos, nakazujący im upamiętnić ten czyn, składając w jego rocznicę obłaskawiające bogów ofiary oraz odprawiać ceremonię na świętej górze Bromo. 

Od tamtej pory czternastego dnia lunarnego miesiąca kasodo, mieszkańcy z okolicznych wiosek tłumnie wyruszają przez morze piasku pod Bromo, by wrzucić do krateru świętej góry ongkek, czyli złożone w ofierze zwierzęta, głównie kury i kozy, zebrane plony, kosze z owocami, czy nawet pieniądze. 

Na stromych ścianach wnętrza krateru czeka wtedy również wielu ryzykantów, którzy starają się złapać wrzucane ofiary do toreb przymocowanych do długich żerdzi, niczym siatki na motyle. Wyposażeni są też w haki i liny, dzięki którym próbują wydobyć zaczepione o skały skarby. Często przybywają pod Bromo nawet kilka dni wcześniej niż pielgrzymi, żeby zająć najlepsze miejsce na łowy.

Składającym ofiary to nie przeszkadza – oni wypełnili swoją powinność wobec bogów i przodków. Im więcej wrzucą, tym więcej bogowie zwrócą im w plonach, hodowli, pomyślności. Sami łowcy traktują zdobycze jak talizmany szczęścia, uświęcone wcześniej modłami szamanów w świątyni Pura Luhur Poten u podnóży Bromo. 

Niestety takie łowy bywają też bardzo niebezpieczne. W historii zdarzały się już osunięcia w głąb krateru.

 

 

W 2020 celebracje Yadnya Kasada rozpoczną się wieczorem 6 lipca i potrwają do południa 7 lipca. Na pewno warto się wybrać w ramach pogłębiania wiedzy o lokalnych tradycjach i różnicach kulturowych. Trzeba się tylko liczyć z faktem, że codzienny tłum turystów będzie spotęgowany przez mieszkańców ponad sześćdziesięciu okolicznych wiosek. I chociaż ogromna kaldera pomieści wszystkich, schody na Bromo będą stanowić bardzo wąskie gardło, natomiast wąska krawędź wulkanu stanie się bardziej niebezpieczna. 

 

 

Pod Bromo można wybrać się nawet podczas krótkiej wyprawy z urlopu na Bali. Naprawdę warto. O naszej wyprawie można przeczytać >>>>>TUTAJ<<<<<