Koh Phangan - FanTOUR
Ostatnie wpisy
+48 605 24 24 20
fantour@fantour.eu
+48 605 24 24 20
Top
FanTOUR  / Nasze Podróże  / Tajlandia  / Koh Phangan
Tajlandia Thailand Koh Phangan piękna plaża paradise beach - Koh Phangan

Koh Phangan

Koh Phangan

15 marca 2010

Na Koh Phangan przypłynęliśmy przed 6.00 rano nocnym promem z Surathani. Taksówkarz wiezie nas do wybranego przez siebie hotelowca – marudzimy. Jedziemy do drugiego i trzeciego. Ciągle to nie to. Ja chcę bungalow na piasku z widokiem na morze. Takich widocznie nie ma w jego ofercie. Postanawiamy zostać na jedną noc w jednym z pokazanych nam hoteli. Jest położony przy samej plaży więc nie ma tragedii. Dostajemy pokój z widokiem i na plażę i na basen, ale jest to typowy hotel–galeria. Rzędy takich samych hotelowych pokoi – nie tego szukamy na tropikalnych wyspach.

Tajlandia Thailand Koh Phangan 300x225 - Koh Phangan

Hotelowiec

Zamierzamy na własną rękę, już bez plecaków i pośredników, poszukać jakiegoś sympatycznego bungalowa.

Po prysznicu idziemy na plażę – jest to najdłuższa plaża na wyspie, ludzi na niej prawie nie ma, piaseczek jak mąka, woda idealnie turkusowa.

Tajlandia Thailand Koh Phangan 22 300x225 - Koh Phangan

Znajdujemy wioseczkę bungalowów znajdujących się  na tyłach ładnej bambusowej restauracji ze stolikami na piasku. To Wiewiórki lubią najbardziej.

Tajlandia Thailand Koh Phangan 10 300x225 - Koh Phangan

Bungalow

 

Tajlandia Thailand Koh Phangan 9 300x168 - Koh Phangan

Jest to rodzinny interes. Bungalowy na palach po jednej stronie prowadzi Tajka, po drugiej jej brat, kolejna siostra prowadzi restaurację, mama i jeszcze parę innych starszych Tajek mają stanowisko do masażu na plaży, gdzie cały dzień siedzą i plotkują.

 

Tajlandia Thailand Koh Phangan 29 300x225 - Koh Phangan

Restauracja na plaży

Między bungalowami kolorowe grządki kwiatów, wszędzie łażą w samopas tajskie kury.

W klatce na środku podwórka zamknięty jest gwarek. Gwarek jest niesamowity! Pękamy ze śmiechu jak naśladuje kolejno ludzki kaszel, gdakanie kur, coś mówi po tajsku. Ale mistrzostwem świata jest wydawany przez niego odgłos zapalanego motoru! Niesamowite co ten ptak potrafi.

To miejsce nam odpowiada. Rezerwujemy sobie prosty domek z łazienką, lodówką, TV i gankiem z widokiem na morze od kolejnego dnia i idziemy na plażę.

Tajlandia Thailand Koh Phangan 28 300x225 - Koh Phangan

Przez całe przedpołudnie Seba praktycznie nie wychodzi z wody, ja się trochę opalam, trochę pływam, trochę czytam.

 

Tajlandia Thailand Koh Phangan 34 300x225 - Koh Phangan

Wyspa Koh Phangan znana jest przede wszystkim z szalonych imprez Fool Moon Party, które odbywają się tam co miesiąc w świetle pełni księżyca. Kalendarz imprez jest ruchomy więc każdorazowo należy go sprawdzić w Internecie. W 2010 r. impreza przypadała 23 marca, więc nam się nie udało. Ponoć na Koh Phangan nie ma policji turystycznej, więc turyści mogą legalnie korzystać z ogólnie dostępnych używek. Właściwie tak naprawdę, to cały czas nielegalnie, ale bez żadnych konsekwencji. Historia tego już właściwie regularnego festiwalu i  szalonej zabawy zaczęła się ponoć od jakichś urodzin i potem co miesiąc była powtarzana na coraz to większą skalę. Teraz na Koh Phangan co miesiąc ściągają wręcz dzikie tłumy młodych ludzi z całego świata upijających się do nieprzytomności i balujących całą noc na plażach. Ceny skaczą pod niebiosa a o miejsce w hotelach czy pensjonatach trzeba zadbać z dużym wyprzedzeniem.

Nawet poza Fool Moon wyspa ma mocno imprezowy klimat. Niestety konsekwencją tego jest wiele wypadków na skuterkach spowodowanych przez kierowców ‘pod wpływem’. Skuterki są najpopularniejszym i najtańszym sposobem podróżowania po wyspie. Niestety są wypożyczane każdemu chętnemu, który może zapłacić, bez względu na jego stan świadomości, wiek i poziom umiejętności prowadzenia pojazdów (nikt nawet nie sprawdza prawa jazdy!).

Koh Phangan jest bardzo górzyste, drogi kręte i często śliskie bo obsypane warstwą piasku nawianego z plaży.

O tym wszystkim czytamy w przewodniku ale przekonujemy się, że to prawda już w ciągu pierwszej godziny pobytu na wyspie. Naszą taksówkę około 6 nad ranem mija młody chłopak na skuterku i parę metrów dalej nie wyrabia na zakręcie, jego skuter ląduje w rowie a on zatrzymuje się na ogromnym głazie, leżącym przy drodze. Jechał oczywiście bez kasku! To że nic mu się właściwie nie stało to cud, lub potwierdzenie faktu, że pijany przeżyje wszystko, bo trzeźwy na pewno nie był. Roman i Alina spotykają go jeszcze później – całego obandażowanego. Takich obandażowanych widzimy na Koh Pnahgan jeszcze wielu.

My ograniczyliśmy się do spacerów i taksówek.

Na obiad idziemy pieszo asfaltową drogą na sąsiednią plażę Hat Salaad.

Tajlandia Thailand Koh Phangan 4 300x225 - Koh Phangan

Jest mniejsza niż nasza ale tak samo pusta.

 

Zostajemy na obiad i piwo, kolejne piwo, i kolejne piwo…Uwielbiamy tajskie trójkątne leżanki (wracamy z takimi dwoma do Polski)

Tajlandia Thailand Koh Phangan 7 300x225 - Koh Phangan

Plaża Hat Salaad

Po obiedzie zabrani przez rodzinę wyruszającą na połów Long Tail Boat wracamy na naszą plażę.

Tajlandia Thailand Koh Phangan 8 300x225 - Koh Phangan

Tam w restauracji z darmowym Wi-Fi kupujemy wycieczkę łodzią po Koh Phangan na kolejny dzień.

Tajlandia Thailand Koh Phangan 27 225x300 - Koh Phangan

Wieczór spędzamy w restauracji na piasku z poznanymi wczoraj przy okazji afery z promem Ukraińcami: Romanem i Aliną.

Jemy wybrane przez nas ze specjalnego lodowego straganu egzotyczne ryby.

Seba wybrał jakąś różową w paski – taka sobie. Roman wybrał dużą czarną z wąsami i trafił w dziesiątkę. Była przepyszna.

Atmosfera knajpy jest kapitalna – przypływ podmywa pierwsze rzędy stolików stojących najbliżej morza, grajkowie grają jakieś lokalne tajskie melodie, wszystko tonie w ciemnościach łamanych jedynie migoczącymi płomykami świec na stolikach i kolorowymi lampionami rozwieszonymi wokół restauracji.

Wieczór po prostu idealny. Aż się nie chce iść spać.

Koh Phangan

16 marca 2010

Wstajemy rano, zanosimy spakowane plecaki do naszego zarezerwowanego Bungalowu i idziemy na śniadanie do knajpy z Wi Fi, z której o 8.30 ma nas zabrać kierowca. Przyjeżdża punktualnie i zawozi nas do miejsca zbiorki. Tam razem z parą Anglików w podróży poślubnej, parą Amerykanów i Niemcem pakujemy się do jeepa i jedziemy na wycieczkę po wyspie.

Zaczynamy od wioski, w której tresują słonie. Słonie są słodkie. Każdy z nas dostaje po koszyczku małych zielonych bananów, którymi możemy je nakarmić.

Słoń miękką i zwinną końcówką trąby wybiera nam z rąk banany i kumuluje je w pętli trąby. Dopiero jak uzbiera ‘sensowny kęs’ wkłada je sobie hurtem do pyska.

Tajlandia Thailand Koh Phangan 19 300x225 - Koh Phangan

Każdy słoń ma swojego pana, który na uchu słonia zawiesza mały toporek – przyrząd do tresury. Nie wygląda to przyjaźnie, ale ponoć skóra słonia jest bardzo gruba i uderzenia toporkiem nie robią im krzywdy ani nie sprawia bólu. Zresztą ani razu nie widzimy, żeby były wykorzystywane. Toporki wiszą spokojnie na słoniowych uszach.

Tajlandia Thailand Koh Phangan 18 300x225 - Koh Phangan

Wsiadamy na słonia ze specjalnie do tego przygotowanej ambony. Siadamy na przywiązaną do słonia ławeczkę i wyruszamy na trekking po dżungli.

Tajlandia Thailand Koh Phangan 14 300x230 - Koh Phangan

To był dość męczący etap. Słoń jest bardzo niestabilny, a trasa specjalnie wybrana, żeby nas porządnie wytrzęsło i od czasu do czasu wystraszyło – szczególnie kiedy słoń schodzi stromo w dół prosto do bajora z brązową, błotnistą wodą.

Ręce nas bolą o trzymania się kurczowo ławeczki. Słoń polewa się dla ochłody błotnistą breją, a my z przerażeniem patrzymy, czy nie zawinie się trąbą na nas – woda nie wygląda na najczystszą. Nasz słoń jest w ogóle trochę niesubordynowany. Skręca z trasy jak tylko zobaczy jakiś zielony smakowity pęd czy gałązkę. Ogólnie cieszyłam się bardzo jak na horyzoncie zobaczyłam znajomą słoniową wioskę, czyli metę naszego trekkingu.

Na zakończenie tego etapu słonie robią małe przedstawienie – kręcą hula-hoopami, klękają, siadają, kucają, stają na przednich łapach i tańczą a obsługa zbiera napiwki.

Tajlandia Thailand Koh Phangan 15 300x225 - Koh Phangan

Słonie w Tajlandii to zwierzęta królewskie. Wszystkie białe słonie należą do króla. Te, które my widzimy są szaro brązowe. Przewodnik tłumaczy nam, że im większe są brązowe plamy na ich skórze tym starszy jest słoń.

Zwykle słonie pracują przewożąc na grzbiecie, ciągnąc za sobą lub tocząc przed sobą ciężary. Starsze słonie, które są już za słabe na taką pracę, przechodzą na emeryturę i zarabiają w turystyce. Nasza wioska jest typową turystyczną słoniową wioską, gdzie słonie od małego uczą się sztuczek i w ten sposób zarabiają na utrzymanie swoje (jedzą ponoć kilkadziesiąt kilogramów bananów dziennie!) i swoich opiekunów. W wiosce są nawet dwa zupełnie małe słoniki – czyli szczęściarze, które czeka lepszy żywot inteligencji. Nigdy nie będą musiały ciężko pracować w dżungli a jedynie wozić lekkich jak piórko turystów. Przewodnik mówi, że opiekunowie w tej wiosce naprawdę kochają słonie i bardzo o nie dbają. Wolę łudzić się, że rzeczywiście tak jest, chociaż te toporki na uszach….

Tajlandia Thailand Koh Phangan 33 300x225 - Koh Phangan

W słoniowej wiosce czeka nas jeszcze jedna atrakcja: pokaz tresowanych małp. Małpy w młodym wieku chodzą do małpiej szkoły i uczą się zbierania kokosów. Są szkolone, żeby zrywać tylko te dojrzałe, brązowe orzechy. Małpy mogą pracować tylko 5 godzin dziennie, takie małpie prawo pracy. Resztę dnia bawią się i odpoczywają. Stare małpy nie muszą pracować, ale pomagają uczyć młode w szkole. Nasza małpa jest młoda i zwinna. Wdrapuje się zwinnie na palmę, przeskakuje z jednej na drugą i zrzuca kokosy.  Zastanawia tylko dlaczego jest na smyczy? Czyżby miała ochotę uciec, bo nie lubi swojej pracy?

Tajlandia Thailand Koh Phangan 16 225x300 - Koh Phangan

Ze słoniowej wioski jedziemy obejrzeć totalnie wyschnięty wodospad. Jednak jak widać oglądanie wodospadów w porze suchej nie jest najlepszym pomysłem. Nasz przewodnik twierdzi, że ten wodospad wysechł w tym roku po raz pierwszy. Ponoć z roku na rok klimat jest coraz bardziej suchy, co nie sprzyja rolnictwu i plonom a już szczególnie krajobrazowym wodospadom.

Tajlandia Thailand Koh Phangan 20 212x300 - Koh Phangan

Wodospad bez wody 🙂

Odwiedzamy też kolorową chińską świątynie, schowaną gdzieś na szczycie gór. Rozpościera się stamtąd wspaniały widok na całą wyspę.

Tajlandia Thailand Koh Phangan 23 300x225 - Koh Phangan

Chińska świątynia

W świątyni w centralnym miejscu jest posążek śmiejącego się buddy, czyli siedzącego okrąglutkiego buddy z dużym brzuszkiem. Przewodnik, mówi, że budda, Siddhartha Gautama, który był bardzo pięknym mężczyzną specjalnie utuczył się i oszpecił, żeby kobiety nie przychodziły na jego nauki na niego patrzeć tylko go słuchać.

Tajlandia Thailand Koh Phangan 24 300x225 - Koh Phangan

Chińska świątynia

Przed posążkiem palą się kadzidełka. Buddyści zapalają jedno dla Buddy, jedno dla mnicha, chińscy buddyści dodatkowo zapalają jedno dla nauczyciela, jedno dla rodziców.

Tajlandia Thailand Koh Phangan 21 300x225 - Koh Phangan

Chińska świątynia

Przewodnik opowiada nam też o symbolice innych posążków buddy – kręcone loczki to wcale nie loczki tylko płomienie oznaczające problemy, które zaprzątają umysł, półprzymknięte oczy wskazują na serce, którym powinno się patrzeć na świat. Demonstruje też, jak głęboko należy się kłaniać posążkom, jak mnichom a jak starszym ludziom.

Druga część wycieczki to kilkugodzinny rejs Long Tail Boat wokół wyspy. Mijamy kilka plaż, na kilku się zatrzymujemy. Między innymi na lunch na Bottle Beach – prześlicznej, bajkowej plaży, na której stoją jedynie skromne bungalowy i do której można dostać się tylko łodzią.

Tajlandia Thailand Koh Phangan 25 300x225 - Koh Phangan

Bottle Beach

W restauracji, w której jemy lunch klimat iście sielski – hippisowsko wyglądające międzynarodowe towarzystwo bez skrępowania popala trawę i popija piwo. Zanim jakakolwiek policja miałaby tu dotrzeć – będzie ją widać na morzu jak na dłoni.

Tajlandia Thailand Koh Phangan 26 300x225 - Koh Phangan

Wracamy na naszą plażę około 17.00 gdzie znowu spotykamy Romana i Alinę. Do zmroku chłopaki polują na kraby. Roman wyciąga nawet jeden żywy egzemplarz na plażę. Ja i Alina opalamy się i pływamy na zmianę.

Wieczorem tradycyjnie kolacja na w restauracji na plaży. Tym razem zostajemy przy curry. Atmosfera rajsko-romantyczna.

Boska ta wyspa…

Koh Phangan

17 marca 2010

W środku nocy budzi nas wielki deszcz walący głośno w dach naszego bungalowa. Wychodzimy na ganek, żeby przyjrzeć się temu niespodziewanemu zjawisku. Woda leje się potokiem z górzystego środka wyspy przez nasze podwórko prosto do morza. Deszcz jest niesamowicie obfity. Z dachu spada wodny płaszcz, niebo przecinają błyskawice! Oprócz nas na gankach innych bungalowów prawie komplet. Przyglądamy się jeszcze chwilę tej zapowiedzi pory deszczowej i kładziemy się jeszcze spać.

Rano znowu ostre słońce. Po deszczu zostały tylko wyżłobione leje w piasku na podwórku i plaży.

Powietrze takie jakby bardziej rześkie więc zaplanowany całodniowy wypoczynek na plaży zapowiada się przyjemnie.

Rano obserwujemy jak właściciel naszej restauracji zbiera założone na noc sieci i wybiera z nich ryby – zapewne na obiad dla gości restauracji lub swojej rodziny.

Dzień mija nam na słodkim nieróbstwie. Pływamy, opalamy się, czytamy książki. Wybieramy się jedynie do położonego jakieś 200m dalej sklepu i bankomatu. Biwakujemy w pobliżu naszej restauracji, więc jedzenie i picie mamy w zasięgu ręki.

Zmęczeni słońcem, idziemy dość wcześnie spać.

Koh Phangan – Koh Tao – Wyspa Żółwia

18 marca 2010

Rano Roman i Alina zamawiają dla nas wszystkich taksówkę do portu. Jemy śniadanie w restauracji naszego gospodarza, kąpiemy się jeszcze na pożegnanie z wyspą i idziemy w stronę drogi, gdzie przy szkółce nurkowej ma nas odebrać pickup. Taksówkarz już czeka, ładujemy się na pakę i jedziemy do portu. Tu się rozstajemy.

Roman i Alina płyną na Koh Samui, my na Koh Tao – Wyspę Żółwia – okrzykniętej Tajską Stolicą Nurków.

Przepraszamy, ale obecnie brak jest możliwości komentowania.