Kioto - FanTOUR
Ostatnie wpisy
+48 605 24 24 20
fantour@fantour.eu
+48 605 24 24 20
Top
FanTOUR  / Nasze Podróże  / Japonia  / Kioto
Kioto Japonia - Kioto

Kioto

 

Kioto

Japonia

Artykuły

Zawód Gejsza

15 Największych Japońskich Dziwactw według Gajdżina

Kraj Kwitnącej Wiśni

Nagasaki. Godzina w Której Zatrzymał się Czas

Szczęście po Japońsku

Japońskie Święte Drzewa

Onsenowe Szaleństwo Japończyków

 

Kioto Dzień po Dniu

Tokio – Kioto

26 września 2016

 

Do byłej stolicy Kioto z Tokio docieramy po trzech godzinach jazdy pociągiem. Japońskie pociągi są najpunktualniejsze na świecie. Średnie opóźnienie słynnego Shinkansena nie przekracza 30 sekund. Jeżeli pociąg, czy nawet metro spóźni się więcej niż 5 minut wydawane są specjalne zaświadczenia dla pracodawców, że pracownik nie spóźnił się do pracy ze swojej winy. Jeżeli pociąg spóźni się ponad godzinę to już jest wiadomość na pierwsze strony gazet. Na podstawie wjeżdżających na perony pociągów można z powodzeniem regulować zegarki. Dzięki nim podróżowanie po Japonii jest także dziecinnie proste.

 

Japonia Kioto 55 1024x679 - Kioto

Stacja kolejowa

 

Siatka Shinkansenów obejmuje wszystkie cztery główne wyspy. Jeżdżą na tyle często, że nie ma nawet sensu sprawdzać rozkładu jazdy. My po prostu pojawialiśmy się na peronie i za każdym razem po maksymalnie 15 minutach pojawiał się pociąg jadący do miejscowości, do której zmierzaliśmy.

Żeby uniknąć jakichkolwiek pomyłek i przygotowania się do podróży praktykowaliśmy rezerwację miejscówek. Polega to na udaniu się do znajdującego się na każdym dworcu Ticket Office, pokazaniu obsłudze naszych JR Passów i wymówieniu nazwy miejscowości, do której chce się dotrzeć. Miła Pani lub Pan sprawdza wtedy jaka jest optymalna trasa przejazdu, drukuje bileciki oddzielne na każdy pociąg, jeżeli wymagana będzie przesiadka. Na bilecikach znajduje się komplet informacji, gdzie, o której i na co się przesiąść. Jest też informacja, do którego wagonu się ustawić, jakie zająć miejsca i ile zajmie każdy odcinek trasy.

W każdym pociągu są też wagony nieobjęte rezerwacją miejsc, do których wsiada najwięcej Japończyków, ponieważ bilety do nich są tańsze. Dlatego zdarza się, że wszystkie miejsca siedzące są w nich zajęte.  My nie musimy za rezerwacje miejsc nic dopłacać. Nasz JR Pass ma to już w pakiecie. Z takim bilecikiem poruszanie się pociągami to już bułka z masłem. Wystarczy podążać za informacjami na wyświetlaczach i bardzo dobrym oznakowaniem peronów i pociągów. Bilety pomogą też nie wpakować się do pociągu, których JR Pass nie obejmuje (bo są takowe). Czekając na pociąg powrotny do Tokio musieliśmy przeczekać trzy pociągi, do których zapewne byśmy wsiedli, gdyby nie informacja na bilecie, że nasz Shinkansen odchodzi dopiero za 15 minut.

 

Japonia Kioto 54 1024x604 - Kioto

Wewnątrz shinkansena

 

Shinkanseny są szybkie i bardzo wygodne. Potrafią gnać z prędkością nawet 400 kilometrów na godzinę. Średnia prędkość to 200. Dzięki nim w dwa tygodnie przejechaliśmy koleją ponad 4 tysiące kilometrów i nie byliśmy ani trochę tym podróżowaniem zmęczeni. Nazwa Shinkansen oznacza dosłownie ‘nowa główna linia’ – pierwszą zbudowano na Olimpiadę już 1964 roku. Tym Japonia bije na głowę wszystkie inne odwiedzone przez nas kraje, gdzie takie odległości musielibyśmy pokonywać samolotami a tym samym tracić sporo czasu na lotniskach.

Ukończony w 1997 roku dworzec w Kioto z ogromną halą główną i nowoczesnym centrum handlowym jest imponujący, jednak wychodzi się z niego do betonowego, nowego miasta, równie nijakiego, jak inne. Dlatego bardzo polecam od razu wsiąść do taksówki i udać się do dzielnicy Higashiyama, w okolice świątyni Kiyomizudera i zakwaterowanie się tam w którymś z tradycyjnych japońskich domków, czyli ‘minka’, co dosłownie oznacza ‘dom ludzi’. Wiele z nich zostało przerobionych na proste hostele.

My zamieszkaliśmy w Hanakiya Inn , tradycyjnym japońskim Ryokanie, japońskiej gospodzie, dostosowanej do potrzeb Gajdzinów, czyli z normalnymi łazienkami. Do publicznych łaźni, tzw. ’onsenów’ nie przekonaliśmy się przez cały wyjazd. Jakoś nie mieliśmy ochoty myć się najpierw pod prysznicem, lub w balii z wodą, żeby wejść nago do olbrzymiej niekoedukacyjnej wanny, i moczyć się w za gorącej dla przeciętnego Gajdzina wodzie razem z innymi amatorami moczenia. Chyba trzeba się urodzić Japończykiem, żeby to polubić.

 

Japonia Kioto 4 1024x619 - Kioto

Hanakiya Inn

 

Właścicielka zaprowadziła nas wąskimi, uroczymi uliczkami starego miasta do budyneczku, który w całości opanowaliśmy. Są tam jedynie cztery dwuosobowe pokoje, duża łazienka i niewielki korytarzyk z werandą. Idealny dla naszej ósemeczki. Bardzo nam się tam podoba.

Urządzony jest w typowym japońskim stylu. Podłogi wyłożone są japońskimi matami ‘tatami’, plecionych ze słomy ryżowej i trawy igusa. Tatami mają zawsze takie same wymiary: 90 na 180 cm i mierzy się nimi powierzchnie mieszkań. W ogłoszeniach o wynajem można często przeczytać, że mieszkanie jest wielkości na przykład dziesięciu mat ‘tatmi’. Pokoje mierzą sobie najczęściej wielokrotność standardowych mat. Po ‘tatami’ można chodzić jedynie na boso.

W japońskich pokojach nie ma właściwie mebli. We wbudowanej w ścianę szafie znajdujemy tylko ‘futony’, czyli cienkie materace, które rozkłada się na noc bezpośrednio na matach ‘tatami’. Futon wykonany jest przeważnie z bawełny, a swoją budową zapewnia właściwe ułożenie kręgosłupa. Są też poduszki, ‘zabutony’ które wyciąga się w dzień, po złożeniu ‘futonów’ i umieszcza przy niskim stoliku ‘tsukue’, przy którym tradycyjnie pije się herbatę, siedząc po turecku lub klęcząc. Taki zestaw zamienia sypialnie w salon.

 

Japonia Kioto 1 650x1024 - Kioto

Jeden z pokoi

 

Do pokoi prowadzą przesuwane drzwi ‘fusuma’, wykonane z papieru przymocowanego do drewnianej kratownicy. Jest bardzo minimalistycznie i bardzo japońsko.

Przed drzwiami do ryokanu wisi nisko zawieszona roleta. Wymusza pochylenie się przed wejściem, czyli ukłon w geście szacunku dla gospodarzy. Podobne wiszą też przed restauracjami i sklepikami.

Dachy domostw są spadziste, połacie połączone są ze sobą pod kątem 60 stopni, co ma przypominać złożone do modlitwy dłonie. Dachówki są ciemne i pięknie zdobione.

 

Japonia Kioto 29 1024x640 - Kioto

Tradycyjny dach

 

Znajdujemy też szlafroki uszyte na wzór tradycyjnych japońskich kimon.

Kioto może się pochwalić ponoć najpiękniejszym starym miastem w kraju. Rzeczywiście wąskie tradycyjne uliczki, drewniane niskie domki są urocze.

 

Japonia Kioto 52 1024x660 - Kioto

Uliczki Kioto

 

W Kioto jest ponad 1800 świątyń, setki chramów i przepięknych ogrodów, ale (cytując przewodnik) ’niestety jako siódme pod względem wielkości miasto w Japonii nie uniknęło rozbudowy, szczególnie na południu’. Dlatego postanawiamy się przez te parę dni w ogóle ze starówki nie ruszać.

 

Japonia Kioto 33 1024x670 - Kioto

Uliczki Kioto

 

Wyruszamy już tylko na poszukiwanie knajpy na kolację. Mamy z tym jednak spory problem. Knajpki w dzielnicy Gion przerażają cenami. Te bliżej nas są już zamknięte. W końcu udaje się znaleźć taką, której nie zamykają o 20stej, wszyscy się w niej mieścimy i jest menu, z którego można coś wybrać i nie zbankrutować.

Resztę wieczoru spędzamy na ganku naszego ryokana przy piwie z pobliskiego automatu. Jest bardzo przyjemny, ciepły wieczór. Nasza dzielnica naprawdę się nam podoba. Aż szkoda iść spać.

 

Japonia Kioto 30 1024x577 - Kioto

Automat z piwem

 

Kioto

27 września 2016

 

Rano idziemy na śniadanie do pobliskiej restauracyjki Kei’s Caffe Oggi, prowadzonej przez przemiłego starszego Japończyka. Opowiada nam nawet, że to rodzinny biznes przekazywany z pokolenia na pokolenie.

 

Japonia Kioto 2 1024x640 - Kioto

Kei’s Caffe Oggi

 

Kasuje nas za posiłek na ponad stuletniej, drewnianej kasie, która od samego początku służyła jego rodzinie i ciągle dobrze działa.

 

Japonia Kioto 3 1024x625 - Kioto

Właściciel restauracji i tradycyjna wciąż działająca kasa

 

Posileni idziemy uliczką Kiyomizuzaka w stronę widocznej już z daleka na horyzoncie prześlicznej świątyni Kiyomizudera. Przyciąga wzrok ostro pomarańczowymi barwami, kontrastującymi z zielonymi wzgórzami Higashiyama. Wygląda naprawdę pięknie i okazale.

 

Japonia Kioto 19 1024x628 - Kioto

Uliczki Kioto

 

Po obu stronach uliczki Kiyomizuzaka stoją małe drewniane japońskie domki, mieszczące turystyczne sklepiki z pamiątkami, malutkie restauracyjki, cukiernie.

 

Japonia Kioto 18 1024x639 - Kioto

Sklep z wachlarzami

 

Uliczka pełna jest życia i turystów. Jest kolorowo i wesoło. Zupełne przeciwieństwo martwego, betonowego Tokio. Jesteśmy wszyscy zachwyceni.

 

Japonia Kioto 12 1024x625 - Kioto

Sklep

 

Świątynia Kiyomizudera położona jest na zboczu zielonych gór Higashiyama, z których spływa wodospad Otawa.

 

Japonia Kioto 8 1024x632 - Kioto

Świątynia Kiyomizudera

 

Wejścia na teren świątynnego kompleksu strzeże typowa japońska brama ‘tori’. Symbolizuje przejście do świata bogów, ‘kami’. Dosłownie oznacza grzędę przeznaczoną dla ptaków, które w shintoizmie uważane są za boskich posłańców. Torii mają przypominać, że wkraczamy do miejsc świętych.

Drewniana świątynia słynie z tego, że do jej budowy nie użyto ani jednego gwoździa. Jej początki sięgają 798 roku. Powstała na cześć bogini Kannon o jedenastu twarzach. W obecnym kształcie istnieje od 1633 roku, rozbudowana przez szoguna Tokugawa Iemitsu.

 

Japonia Kioto 16 1024x652 - Kioto

Świątynia Kiyomizudera

 

Główny Pawilon, wpisany na listę narodowego dziedzictwa UNESCO, jest osadzony na szczycie skały i posiada taras podtrzymywany przez kolosalną, sześciopiętrową konstrukcję, złożoną z 139 drewnianych belek.

 

Japonia Kioto 9 1024x658 - Kioto

Świątynia Kiyomizudera

 

Świątynia Kiyomizudera jest otoczona w Kioto największą czcią i ściąga największe tłumy odwiedzających. Było co prawda bardzo turystycznie, ale turyści głównie z Japonii, co miało swój bardzo specyficzny urok, ponieważ wielu z nich było przebranych w tradycyjne japońskie stroje. Pięknie pasowali do otoczenia i naszych zdjęć. 🙂

 

Japonia Kioto 11 1024x629 - Kioto

Świątynia Kiyomizudera

 

Z tarasu rozciągają się piękne widoki na zalesione góry i całą nowoczesną, betonową  część Kioto. Taki widok z odległości nam w zupełności wystarczył. Upewniliśmy się jedynie w postanowieniu, że nie chcemy się tam wybierać.

 

Japonia Kyoto 2 1024x658 - Kioto

Panorama Kioto

 

Pełna nazwa świątynnego kompleksu to ’Otawa-san Kiyomizu-dera’, co dosłownie oznacza 'świątynia czystej wody góry Otawa’ i nawiązuje do wodospadu spływającego po stromym zboczu góry, słynącego z cudownej mocy oczyszczania.

 

Japonia Kioto 10 1024x623 - Kioto

Świątynia czystej wody góry Otawa

 

Odwiedzający łapią świętą wodę w specjalne kubeczki na długich kijach. Obmywają nią twarze i ręce, by zapewnić sobie szczęście i długowieczność. Niektórzy nawet ją piją. Najbardziej gorliwi zanurzają się w wodospadzie od stóp do głów.

 

Japonia Kioto 15 1024x704 - Kioto

Świątynia czystej wody góry Otawa

 

Kolejka do szczęścia i długowieczności była bardzo długa, na jakąś godzinę stania. Nie czekaliśmy.

 

Japonia Kioto 14 1024x661 - Kioto

Świątynia czystej wody góry Otawa

 

Świątynie okupują prawdziwe tłumy. Zupełnie nas to nie dziwi. Świątynia jest przepięknie położona, jest zjawiskowa i najbardziej japońska ze wszystkich do tej pory odwiedzonych miejsc. Tak sobie właśnie wyobrażaliśmy Japonię. Prowadzącą do świątyni uliczką ciągną tłumy przebranych za gejsze i szogunów turystów.

 

Japonia Kioto 17 648x1024 - Kioto

Lokalni turyści w przebraniach

 

Panuje niesamowity klimat.

 

Japonia Kioto 50 1024x630 - Kioto

Lokalni turyści w przebraniach

 

Bardzo nam się tu podoba. Co za odmiana po pustym i betonowym Tokio!

 

Japonia Kioto 23 1024x577 - Kioto

Ulice Kioto

 

Część naszej ekipy bardzo chciała odwiedzić bambusowy las, który położony jest w innej części miasta. Tu nastąpiły jednak małe perturbacje. Przystanek, z którego rzekomo miał odjeżdżać autobus w tamtym kierunku, okazał się być zupełnie opuszczony. Nie miał żadnego rozkładu jazdy, nic z niego przez dłuższy czas nie odjechało. Zapytani o drogę Japończycy bladego pojęcia nie mieli o istnieniu takiego przybytku, jednak, chcąc ratować swój japoński honor, sami zaczęli pytać innych przechodniów, czy wiedzą jak tam dotrzeć.

W końcu trafił się jeden, który twierdził, że wie. Chociaż udawał się w swoich sprawach w zupełnie innym kierunku, zawrócił ze swojej drogi i postanowił zaprowadzić zagubionych gajdzinów do celu. Szedł przy tym takim tempem, że musieliśmy za nim właściwie biec. Tak się skupiliśmy na tym, żeby nie zgubić z oczu naszego pędzącego przewodnika, że się nie odwracaliśmy, żeby sprawdzić, czy reszta ciągle za nami idzie. W konsekwencji się rozdzieliliśmy. Biegliśmy tak za nim jakieś trzy kilometry.

Ostatecznie zostaliśmy tylko we dwójkę, a na dodatek, okazało się, że nasz przewodnik zaprowadził nas zupełnie nie w to miejsce, o które nam chodziło. Jednak robił to z takim poświęceniem, że ustawiliśmy się przy kasie i udaliśmy, że kupujemy bilety, żeby nie było mu przykro.  Japoński obowiązek został wynagrodzony. Rozstaliśmy się kłaniając się wzajemnie w pas z szerokimi uśmiechami na twarzach.

Skoro już się zgubiliśmy, nie mieliśmy ani Internetu, ani działających kart SIM, żeby się odnaleźć, postanowiliśmy się po prostu powłóczyć po starym mieście.

Najpierw jednak poszliśmy zwiedzić inny, obowiązkowy punkt programu: świątynie Sanjusangendo. Nazwą nawiązuje do liczby przęseł między podtrzymującymi strop kolumnami – sanjusan znaczy 33, czyli dokładnie tyle, ile w świątyni się znajduje. Przewodnik twierdzi, że jest to najdłuższy na świecie drewniany pawilon. Jednak nie to jest główną atrakcją świątyni. Stoi w niej ponad tysiąc naturalnej wielkości posążków bogini Kannon, rozmieszczonych wokół centralnie umieszczonego gigantycznego posągu Kannon Tysiącrękiej. Ponoć nie ma tam dwóch identycznych posągów. Każdy ma inny wyraz twarzy i różni się detalami stroju. Ustawione w rzędach rzeźby robią ogromne wrażenie. Niestety w hali nie można robić zdjęć.

Świątynia otoczona jest przepięknym ogrodem zen. Tu już fotografowanie jest dozwolone.

 

Japonia Kioto 28 1024x649 - Kioto

Ogrody zen

 

W ogrodzie jest zacisznie, kolorowo, relaksująco. Ponoć praca w ogrodzie to jeden z najpopularniejszych sposobów spędzania wolnego czasu wśród Japończyków. Jeżeli ktoś ogrodu nie posiada, pielęgnuje doniczkowe drzewka bonzai na parapetach, balkonach lub ustawia je po prostu wokół domu. Posiadanie zielonego chlorofilu w obejściu to japoński obowiązek.

 

Japonia Kioto 24 1024x630 - Kioto

Ogród zen

 

Ogród zen jest miejscem kontemplacji. Nie ma w nim miejsca na symetrię. Japoński ogrodnik naśladuje przyrodę, zamiast ją zmieniać. Znajdziemy w nim nieregularne ścieżki, naturalne skały, nierówno posadzone, aczkolwiek starannie przystrzyżone krzaczki. Ogrody kształtowane są na wzór buddyjskiego wszechświata, gdzie oczka wodne reprezentują oceany, skały i porośnięte mchem kamienie to wyspy.

 

 

Japonia Kioto 27 1024x664 - Kioto

Ogród zen

 

Ogrody zen mają zazwyczaj minimalistyczny charakter. Raczej nie znajdziemy w nich róż czy tulipanów. Ważna jest szemrząca woda, surowe kamienie i zagrabiony dookoła piasek. Atmosfera ma sprzyjać spacerom, medytacji i kontemplacji smaku zielonej herbaty.

Na stare miasto wracamy przez mieszkalną dzielnicę małych minka, czyli tradycyjnych japońskich domków. Są mocno ściśnięte ze sobą. Przedzielają je jedynie wąziutkie uliczki, w których nie zmieści się nawet najmniejszy samochód. Nawet rowerem czasem ciężko wykręcić.

Na podwórkach ułożone jest drewno. W Japonii nie ma centralnego ogrzewania, więc w domach często znajdują się tak zwane kotasu, czyli paleniska umieszczone poniżej poziomu podłogi, zwykle pod stolikiem okrytym szczelną plandeką. W celu ogrzania się wkłada się nogi pod stół z rozgrzanym ‘niby kominkiem’. Rozwiązanie stare, jednak w Kioto ciągle popularne.

Stare miasto w Kioto jest wręcz naszpikowane większymi i mniejszymi pagodami, świątyniami i chramami.

W jednej z nich trafiliśmy na tajemniczy obrządek. Najpierw mnich za zamkniętymi drzwiami wyśpiewywał modlitewne mantry, a zgromadzeni pod drzwiami przy sporej kadzielnicy Japończycy palili kadzidła i modlili się w milczeniu.

 

Japonia Kioto 22 1024x650 - Kioto

Kioto świątynia

 

Następnie w drzwiach świątyni pojawił się kapłan z tacą, na którą wierni złożyli papierowe pudełeczka w kształcie domków o nieznanej nam zawartości. Kapłan odprawił modlitwę, pięknie się ukłonił i zniknął w czeluściach świątyni zamykając za sobą drzwi. Japończycy rozeszli się w milczeniu do swoich spraw. Szkoda, że nie było kogo zapytać, o w tej ceremonii chodziło.

Mijamy pięciopoziomową pagodę Hokanji, położoną na ulicy Yasaka, okrzykniętej najbardziej fotogeniczną uliczką w Kioto. Trzeba przyznać, że coś w tym jest. Dookoła drewniane domki, sklepiki z parasolkami i wachlarzami, herbaciarnie – kwintesencja Japońskości. Tu nam się podoba najbardziej.

Pagoda Hokanji została zbudowana w 592 roku i jest najstarszą pagodą w mieście.

Docieramy do szintoistycznego chramu Yasaka, zbudowanego w 656 roku. Wierni przybywają tu prosić o szczęście i powodzenie.

 

Japonia Kioto 38 1024x701 - Kioto

Chram Yasaka

 

Złożone tu modły i odprawione rytuały chronią odwiedzających przed potencjalnymi nieszczęściami. Obserwujemy, jak dokonują puryfikacji w ulokowanej przed wejściem studni, wrzucają kilka monet do specjalnej skarbonki, pociągają za sznury z przymocowanymi na końcu dzwonami, wykonują podwójny głęboki ukłon, dwukrotnie klaszczą w dłonie, modlą się w skupieniu ze złożonymi na wysokości twarzy rękoma, by zakończyć cały rytuał pojedynczym głębokim ukłonem.

 

Japonia Kioto 61 1024x635 - Kioto

Kioto

 

Japońskie dzwony nie mają serc. Dźwięk wydobywa się uderzając dzwonem o zewnętrzne belki.

Chram Yasaka to ponoć najczęściej odwiedzana przez wiernych świątynia w całym Kioto.

 

Japonia Kioto 36 1024x657 - Kioto

Kioto

 

W każdej świątyni znajduje się wieszak na drewniane tabliczki ’Ema’. Wierni kupują tabliczki w świątyni, wypisują na nich swoje prośby i przywiązują do wieszaka. W każdą pierwszą niedziele miesiąca kapłan modli się w ich intencji, po czym tabliczki są zdejmowane, a cały proceder zaczyna się od nowa.

 

Japonia Kioto 6 1024x622 - Kioto

Drewniane tabliczki 'Ema’

 

Japonia Kioto 13 1024x695 - Kioto

Drewniane tabliczki 'Ema’

 

W ramach włóczęgi bez celu docieramy też do parku Maruyama, ulubionego parku mieszkańców Kioto.  Na powierzchni ponad 86 tysięcy metrów kwadratowych rozciągają się spacerowe ścieżki i tradycyjne japońskie ogrody. Między drzewami biegają wiewiórki, po stawie pływają pelikany, jest spokojnie, zielono i błogo.

 

Japonia Kioto 39 1024x752 - Kioto

Park Maruyama

 

Zwabił nas też ogromny, położony na zboczu góry cmentarz Higshi Otani, z pięknym widokiem na miasto. Na nagrobkach odwiedzający umieszczają modlitwy wypisane na małych drewnianych tabliczkach. O mało nie zostaliśmy tam zamknięci, kiedy nie zareagowaliśmy na gong oznajmiający zamknięcie bram. Na szczęście słońce już zaszło więc sami skierowaliśmy się ku wyjściu, gdzie czekał na nas pan strażnik cmentarza z wymowną miną: ’Ech, Ci niezdyscyplinowani Gajdzini, przecież już dawno dzwoniłem, że zamykam!’

 

Japonia Kioto 45 1024x613 - Kioto

Cmentarz Higshi Otan

 

Japonia Kioto 47 1024x644 - Kioto

Cmentarz Higshi Otan

 

Japonia Kioto 48 1024x668 - Kioto

Cmentarz Higshi Otan

 

Niestety nie zdążyliśmy już do jednej z największych świątyń w całej Japonii, świątyni Chion’in. Pozostało nam podziwiać tylko jej gigantyczną, 24-rometrową bramę. To główna siedziba buddyjskiej sekty jodo, najważniejszej sekty w całym kraju. Zawieszony jest na niej największy dzwon świątynny, Samon, ważący aż 74 tony. Podczas modłów w dzwon uderza aż 17 mnichów.

 

Japonia Kioto 42 1024x732 - Kioto

Świątynia Chion’in

 

Odnaleźliśmy też małe, bajkowe buddyjskie miejsca ofiarne obwieszone kolorowymi piłeczkami z intencjami.

 

Japonia Kioto 32 1024x680 - Kioto

Buddyjskie miejsce ofiarne

 

Złaziliśmy niemal całe stare miasto. Już na ostatnich nogach dotarliśmy do małej knajpki, Gion Caffe, żeby trochę odpocząć i napić się zimnego piwa. Wtedy skontaktowały się z nami nasze zguby, które w metrze uzyskały dostęp do Internetu. Okazało się, że już wracają ze swojej wycieczki i wybierają się do teatru w dzielnicy Gion na turystyczne przedstawienie prezentujące przekrój umiejętności Gejsz w tradycyjnych formach japońskiej sztuki.

 

Japonia Kioto 34 577x1024 - Kioto

Lokalne piwo

 

Bambusowy las okazał się słabą atrakcją, za to zwiedzili przepiękny Złoty Pawilon, najbardziej fotogeniczny budynek w Kioto, uważany za jeden z najpiękniejszych budynków w Japonii. Szogun Ashikaga Yoshimitsu po rezygnacji z władzy, kupił stary japoński dom szlachecki i przekształcił go w przepiękną rezydencje, w której dokonał swojego żywota. Mówi się, że jego ściany i dach pokryte są najszczerszym złotem. Zgodnie z wolą szoguna, po jego śmierci  pawilon przekształcono na świątynie Kinkakui, która została wpisana na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Jest przepięknie położona nad jeziorem, w którym odbija się otaczający ją las i sam pawilon. Rzeczywiście oszałamiający widok. Trochę im go zazdroszczę. Na pewno było warto.

 

Japonia Kioto 59 - Kioto

Złoty pawilon

 

Dzielnica Gion leży tuż obok starego miasta, po drugiej stronie rzeki Kamo. To jedna z najbardziej ekskluzywnych dzielnic rozrywkowych w Japonii, pełna tradycyjnych herbaciarni chaya, eleganckich restauracji i nocnych klubów. Niektóre z jej ulic nie zmieniły się od 300 lat. Wąskie uliczki oświetlają pokryte papierem ryżowym latarnie chocin. Warto przejść uliczkami Shimbashi, Shinmonzen-dori, Furumonzen-dori, utrzymanych w architekturze typowej dla epoki Edo. Sceneria niczym z filmu.

Tu najczęściej można spotkać prawdziwe Gejsze, udające się na spotkanie z klientami.

Niestety ceny w restauracjach przyprawiają o zawrót głowy. To jedno z najdroższych miejsc w całej Japonii.

 

Japonia Kioto 20 1024x623 - Kioto

Gejsze

 

Tu też znajduje się Gion Corner – tradycyjny teatr Kioto, w którym specjalnie dla turystów prezentuje się podstawowe japońskie tradycje.

Przedstawienie rozpoczyna ceremonia parzenia herbaty: chado. Herbaciana tradycja została sprowadzona do Japonii z Chin w XII wieku przez buddyjskich mnichów, którym herbata pomagała przezwyciężyć senność podczas długich godzin medytacji. Herbata jest uosobieniem podstawowych japońskich wartości, takich jak prostota, oczyszczenie, spokój, wdzięczność. W epoce Edo (XVIII wiek) powstało wiele szkół nauczających, jak prawidłowo parzyć herbatę oraz przeprowadzić całą ceremonię.

Następnie prezentowany jest pokaz gry na japońskiej harfie: koto. Koto to trzynastostrunowy instrument sprowadzony do Japonii z Chin około 1300 lat temu. Początkowo grywano na nim jedynie na dworach, jednak z czasem stał się popularny również wśród zwykłych ludzi. Obecnie grywa się na nim uświetniając szczególne okazje. Gagaku, czyli dosłownie ‘elegancka muzyka’ odnosi się nie tylko do akompaniamentu instrumentów, ale również do tańca i śpiewu. Również wywodzi się z Chin. Do Japonii sprowadzono ją w VIII wieku. Na stałym lądzie wymarła, jednak na japońskich wyspach cieszy się popularnością po dziś dzień. Co więcej, nabrała lokalnego i unikalnego kolorytu. Wszystko wykonywane jest przez gejsze i maiko, które mają te umiejętności wpisane na obowiązkową listę kwalifikacji.

 

Japonia Kioto 58 1024x512 - Kioto

Teatr

 

Kolejny epizod przedstawia sztukę układania kwiatów: kado. Japończycy praktykują tą umiejętność od VI wieku, odkąd zaczęto dekorować kwiatami posążki Buddy, po sprowadzeniu buddyzmu z Chin. Kwiaty nie mogą być ułożone przypadkowo. Zasady aranżacji są symboliczne, mają swoje znaczenie i konkretne wzory, których należy się nauczyć.

Na koniec przedstawiane są japońskie formy teatralne. Słynne komedie Kyogen to piętnastowieczne, krótkie epizody, odgrywane niegdyś na dworach, by zabawić władców. Wystawiane były również w świątyniach, by oddać cześć bogom. Towarzyszyły też zwykłym chłopom przy celebracji sadzenia ryżu, czy zbieraniu żniw.

Inną tradycyjną formą artystyczną są tańce kyomai, pochodzące z VII wieku, uprawiane głównie przez gejsze i maiko. Charakteryzują się wyrafinowanym kunsztem i pięknem strojów tancerek. Ważne są najmniejsze ruchy rąk, głowy i stóp.

Bunraku, czyli teatr kukiełek, sięga ery Eiroku (VI wiek) i wymaga od animatorów niemałych zdolności i lat praktykowania.

Wszystkie formy stanowią najwyższy poziom japońskiej sztuki, aczkolwiek nie są zbyt porywające.

Przedstawienie w Gion Corner to próbka każdej z tych dziedzin podana w pigułce, specjalnie dla turystów. Na tyle krótka, żeby się nie znudzić, na tyle długa, żeby wypełnić sobie wieczór.  Koszt to 2500 Jenów.

Po przedstawieniu z dużym wysiłkiem wyszukaliśmy małą restaurację nad samą rzeką, w której ceny nie były aż takie kosmiczne. Mieliśmy tu okazje poobserwować całkiem sporą liczbę salarymenów, ciągnących się wzajemnie po ewidentnie zbyt dużej ilości obowiązkowych, służbowych drinków. Japończycy chyba rzeczywiście nie mają mocnych głów, ale obowiązek w Japonii rzecz święta. Dość dziwnie wyglądali panowie w śnieżnobiałych koszulach, pod krawatami, wymiotujący gdzieś na trawniku, czy pakujący się pokracznie do taksówek, walcząc, żeby utrzymać równowagę. Nie było ich wcale mało.

Do naszego ryokanu wracamy już mocno po północy, bardzo zadowoleni z dzisiejszego dnia.

 

 

Kioto – Nagasaki

28 września 2016

 

Rano ponownie udajemy się na śniadanie do Kei’s Cafe Oggi.  Po śniadaniu jedziemy już na dworzec. Sześcioro z nas jedzie do Nagasaki, gdzie spotkamy się z parą, która odłączyła się od nas w Tokio.

Dwójka zamyka się na dwa dni w buddyjskim klasztorze. Ponowie spotkamy się wszyscy za kilka dni w Beppu, tym razem w końcu całą dziesiątką.

W Kioto byliśmy zdecydowanie za krótko – chętnie powłóczyłabym się po starej dzielnicy jeszcze ze dwa dni. Kioto to kwintesencja Japońskości. Tak właśnie wyobrażałam sobie ten kraj. Obowiązkowy punkt programu podróży po Japonii.

Co robiliśmy w Nagasaki można dowiedzieć się tutaj.

 

Polecane książki

Komentarze:

  • Globtroterek
    12 czerwca 2019 at 08:34

    Po przeczytaniu zaczęła nam się marzyć Japonia 🙂 Czas pomyśleć nad wycieczką w przyszłości 😀

Zostaw odpowiedź: