
Filipińskie igrzyska: walki kogutów
Magellan odkrył Filipiny, a wraz z nimi bardzo popularne tu walki kogutów, dopiero w szesnastym wieku. Ten narodowy sport swoimi tradycjami sięga jednak znacznie wcześniej. Jak podaje wikipedia liczy sobie ponad sześć tysięcy lat.
Filipińczycy zauważyli, że koguty charakteryzują się wrodzoną agresją wobec męskich przedstawicieli swojego gatunku. Najzwyczajniej się nawzajem nie tolerują. Pan kurnika, czyli znany nam powszechnie ‘kogucik’, może być tyko jeden.
Walki kogutów są na Filipinach ‘wzmacniane’ przez uzbrajanie ptaka w metalowy sztylet przyczepiany do łapy. Pomimo tego nie wszystkie walki kończą się śmiercią zawodnika. Znacznie częściej ranne koguty są operowane, przechodzą rekonwalescencję i wracają na ring. Słabsze okazy kończą, jak inny drób, w garnku.
Okrutne? Bardziej okrutne od naszego humanitarnego boksu i rozbijania sobie tak ‘po ludzku’ szczęk czy łamania żeber?
Koguty na Filipinach traktowane są wręcz po królewsku. Odżywiane najlepszymi produktami, myte, chłodzone, namaszczane olejkami, masowane. Prawie jak nasi bokserzy.
Szkoda, że nie można ich zapytać, czy wolałyby życie w przeładowanej klatce na kurzej farmie w Europie.
Z mieszanymi uczuciami wybraliśmy się na to widowisko. Już bez mieszanych uczuć polecamy, jako lokalną atrakcję.
Więcej o naszych kogucich i innych filipińskich doświadczeniach można przeczytać TUTAJ.
Polecamy też: