Bagan - FanTOUR
Ostatnie wpisy
+48 605 24 24 20
fantour@fantour.eu
+48 605 24 24 20
Top
FanTOUR  / Nasze Podróże  / Birma  / Bagan
Burma Birma Myanmar Bagan - Bagan

Bagan

Birma Artykuły

Kraina najcudowniejszych ludzi na świecie

Bagan Dzień po Dniu

Mandalay – Bagan

15 marca 2011

Rano w recepcji czeka już znajomy taksówkarz, który wiezie nas do portu.

Mandalay o 5.00 rano nie przypomina w ogóle Mandalay, które pamiętamy z poprzedniego dnia. Ruch, gwar, samochody, motory, piesi, sklepy, oświetlone witryny, klaksony, klaksony, i jeszcze raz klaksony – wszystko zniknęło. Miasto spowijają totalne ciemności. Jedyne punkty świetlne to inni uczestnicy ruchu drogowego, ale w bardzo małej o tej godzinie ilości. W tych egipskich-birmańskich ciemnościach dojeżdżamy do portu. Płacimy kierowcy 5000 K i ładujemy się do w 90% zapełnionej już Birmańczykami łajby.

Na górnym pokładzie jest sekcja dla białych. Różni się tym, że są tam rozstawione plastikowe ogrodowe krzesełka. Usuwamy je i robimy sobie legowisko na deskach: plecaki pod głowę, plażowe chusty pod siebie, wskakujemy w nasze letnie śpiworki i już w pozycji horyzontalnej czekamy na start.

Burma Myanma local ferry from Mendeley to Bagan 300x225 - Bagan

Publiczny prom z Manadalay do Bagan

 

Birm lokalny prom z Mendeley do Bangan 2 300x225 - Bagan

Publiczny prom z Manadalay do Bagan

Obok nas, jak się okazuje, Polka. Jest jeszcze dwóch Niemców, para anglików (chyba) która przez całą trasę nie poruszyła się na swoich plastikowych krzesełkach nawet na milimetr – a rejs trwał 16 h! Wyglądali jak figury woskowe.

Birma Mjanma lokalny prom z Mendeley do Bangan 9 300x225 - Bagan

Publiczny prom z Manadalay do Bagan

 

Birma lokalny prom z Mendeley do Bangan 300x225 - Bagan

Publiczny prom z Manadalay do Bagan

 

Birma Mjanma lokalny prom z Mendeley do Bangan 3 300x225 - Bagan

Publiczny prom z Manadalay do Bagan

 

Birma Mjanma lokalny prom z Mendeley do Bangan 10 300x225 - Bagan

Publiczny prom z Manadalay do Bagan

 

Birma Bagan 36 300x225 - Bagan

Publiczny prom z Manadalay do Bagan

 

Przy burcie po przeciwnej stronie jeszcze kilkunastu białych. Pozostali pasażerowie to Birmańczycy podróżujący z towarami do innych miasteczek i wiosek u wybrzeży rzeki IRRAWADDY.

Krajobraz nadbrzeżny dość monotonny – ale za to, co działo się na przystankach było niesamowite.

Birma lokalny prom z Mendeley do Bangan 13 225x300 - Bagan

Widok z promu

Lokalne handlarki wnoszące na głowach tace z przekąskami, ludzie przenoszący po wąskich  kładkach kosze i wory przeróżnych towarów. Załadunki i wyładunki  – wszystko szybko i sprawnie, bez nerwów chociaż w ogromnym pośpiechu, kolorowo i uśmiechnięcie. Naród Birmański jest po prostu przeuroczy!

Myanmar Burma on the way to Pagan 300x225 - Bagan

Publiczny prom z Manadalay do Bagan

 

Mianmar lokalny prom do Pagan przystanek sprzedawcy i pasazerowie 300x225 - Bagan

Publiczny prom z Manadalay do Bagan

 

 

Mianmar Birma lokalny prom sprzedawcy przekasek na postoju 300x225 - Bagan

Publiczny prom z Manadalay do Bagan

 

 

Burma Myanmar public ferry from mandalay to bagan 300x225 - Bagan

Publiczny prom z Manadalay do Bagan

 

Birma Mjanma lokalny prom z Mendeley do Bangan 7 300x225 - Bagan

Publiczny prom z Manadalay do Bagan

 

Birma Mjanma lokalny prom z Mendeley do Bangan 11 300x225 - Bagan

Publiczny prom z Manadalay do Bagan

 

Birma Mjanma lokalny prom z Mendeley do Bangan 4 300x225 - Bagan

Publiczny prom z Manadalay do Bagan

 

Mianmar lokalny prom do Pagan przystanek postoj sprzedawcy i pasazerowie 225x300 - Bagan

Publiczny prom z Manadalay do Bagan

 

Burma Myanmar public ferry from mandalay to bagan  225x300 - Bagan

Publiczny prom z Manadalay do Bagan

 

Birma lokalny prom z Mendeley do Bangan 12 225x300 - Bagan

Publiczny prom z Manadalay do Bagan

 

Zabawnie było spojrzeć w głąb statku, na część zajętą przez Birmańczyków: wpatrywało się w nas cały czas ze 300 par oczu. Wystarczyło się uśmiechnąć a pod oczami ukazywało się 300 uśmiechów. W monotonnym krajobrazie i powszedniej dla nich rzeczywistości byliśmy tam główną atrakcją.

Umilamy sobie podróż czytając. Po zmroku już tyko rozmawiamy z innymi pasażerami. Światło świetlówki, gdzie zgromadziło się chyba tysiąc owadów, wystarcza jedynie do oświetlenia schodów na dolny pokład.

Birma lokalny prom z Mendeley do Bangan 14 225x300 - Bagan

Publiczny prom z Manadalay do Bagan

 

W barze sprzedawali piwo więc jakoś przetrwaliśmy te ostatnie godziny – 16 h w jednym miejscu to jednak wyzwanie.

 

Birma Mjanma lokalny prom z Mendeley do Bangan 8 300x225 - Bagan

Publiczny prom z Manadalay do Bagan

 

W końcu dopływamy. Na miejscu na brzegu czeka na nas pan z kartką z danymi Sebastiana. Prowadzi nas do jeepa, zabieramy ze sobą poznaną na promie Polkę i jedziemy do zarezerwowanego dla nas przez pomocnego Birmańczyka z Mandalay hotelu Kaday Aung Hotel. Hotel okazuje się wręcz boski! Ma klimat, basen, ogromne pokoje z bambusowymi ścianami i podłogą, dużą łazienkę. A wszystko jedynie za 18$ za noc za pokój.

Burma Myanmar Bagan kaday aung hotel  300x225 - Bagan

Kaday Aung Hotel

 

Burma Myanmar Bagan kaday aung hotel 1 225x300 - Bagan

Kaday Aung Hotel

Gadamy chwile jeszcze na ganku popijając piwko z mini-baru i idziemy spać.

Bagan

16 marca 2011

Zwalniamy tempo. Pierwszy dzień porannego lenistwa. Wstajemy w ostatniej chwili na śniadanie, które serwują do 10.00. Po śniadaniu basen i leżakowanie.

Birma Bagan hotel 300x225 - Bagan

Kaday Aung Hotel

 

Burma Myanmar Bagan kaday aung hotel 225x300 - Bagan

Kaday Aung Hotel

Zbieramy się dopiero około 13.00. Wypożyczamy rowery w hotelowej recepcji i jedziemy na targ do starego Baganu.

Birma Bagan 37 300x225 - Bagan

Wycieczka rowerowa do starego Baganu

Zanim jednak wpuszczamy się w wir zakupów zasiadamy w knajpie na obiedzie. Pytamy tam o polecanego na którymś z blogów przewodnika, pana Mint Kyaw Thu – okazuje się, że mieszka kilka domów dalej. Syn właściciela restauracji wykonuje telefon i po 5 minutach przewodnik już siedzi przy naszym stoliku. Umawiamy się na jutro na całodniowe zwiedzanie Baganu.

Trochę się zastanawiamy nad środkiem transportu: samochód czy bryczka? Bryczką – na pewno bardziej klimatycznie, jednak koniki są dość powolne – nie zobaczylibyśmy tyle co autem, dodatkowo Justa nienajlepiej wspomina bryczkę z Inwa – strasznie trzęsła na wyboistych drogach i sprawiała wrażenie mało stabilnej. Jest jeszcze opcja rowerów – ale tą od razu odrzucamy. Drogi prowadzące do świątyń są piaszczyste więc obawiamy się, że nasze umiejętności radzenia sobie z rowerem w warunkach trudniejszych niż dziurawy asfalt nie wystarczą i skończy się na ich prowadzeniu – i to w ogromny panujący tu upał. Zapada decyzja: umawiamy się na 10.00 rano w naszym hotelu, 37 000 K za samochód z kierowcą wynajęty na cały dzień plus 10 $ usługi przewodnika.

Idziemy na targ – niesamowite można tu znaleźć rzeczy! W Birmie nie spotyka się w ogóle chińskiej tandety. Towary są przepiękne: ręczne wyroby z drewna tekowego, bambusa, laki. Mogła bym kupić dosłownie wszystko. Najbardziej podobają nam się birmańskie kukiełki. Jednak byłyby dość kłopotliwe w transporcie oraz nie mamy pomysłu na ich zagospodarowanie. Ograniczam się więc do zakupu rzeźbionego obrazu tekowego i poszewek na poduchy. Koniecznie trzeba się targować. Ceny zjeżdżają o połowę a i tak pewnie przepłacamy, bo w prezencie dostajemy każdy po grzebyku z drewna tanaki. Kupujemy też tanakę w proszku i kawałek drewna tanakowego z kamienną podstawką do produkowania maseczki. Targ się powoli zamyka – działa tylko do 16 –17.00. Kupujemy jeszcze po dużej butelce lokalnego Rumu i Whiskey – każda za 2500 K – tyle co 1 piwo :-).

Birma Bagan tania whisky 300x225 - Bagan

Sklep z m.in. lokalną whisky, bardzo tanią 🙂

Piwo tu to towar bardzo ekskluzywny – piją go tylko turyści. Przy czym lokalne trunki, sporządzane według receptury brytyjskich kolonialistów, nie ustępują angielskim markom! Jeżeli ktoś lubi to na pewno bardziej się opłaca.

Birma bagan roboty 300x225 - Bagan

Fajrant na budowie 🙂

Wracamy do domu z naszymi zakupami. Po drodze zatrzymujemy się obejrzeć zachód słońca przy jakiejś przydrożnej pagodzie. Lokalny artysta prowadzi nas na górny balkon.

Birma Mjanma Bagan artysta 300x268 - Bagan

Lokalny artysta

Widoki wspaniałe. Robimy śliczne zdjęcia i… kupujemy od niego dwa obrazki na płótnie. Płacimy 25 000 K za dwa duże 1,5 metrowe płótna. Chociaż wydaje się tanie to i tak mocno przepłaciliśmy. Pocieszający jest jednak fakt, że jemu pieniądze przydadzą się bardziej niż nam, a pamiątka przecież super.

Birma Burma Myanmar Bagan  300x225 - Bagan

Wycieczka rowerowa stary Bagan

 

Birma Burma Myanmar Bagan 1 300x225 - Bagan

Wycieczka rowerowa stary Bagan

 

Birma Burma Myanmar Bagan 300x225 - Bagan

Zachód słońca nad Baganem

 

Birma Bagan 43 300x205 - Bagan

Zachód słońca nad Baganem

Do domu wracamy już w totalnych ciemnościach. Dobrze, że mamy latarki.

Jemy kolację w hotelowej restauracji na otwartym powietrzu. Ponieważ tego dnia zebrała się grupa (chyba) niemieckich turystów na scenie odbywa się przedstawienie kukiełkowe.

Birmańczycy darzą dużym szacunkiem artystów animizujących lalki a birmańskie, ręcznie robione marionetki mają bardzo bogatą tradycje. Lalkarskie przedstawienia od zawsze przemawiały do ludu: stosowali je mnisi w upowszechnianiu buddyzmu; pokazywano w nich życie na dworach królewskich, by lud mógł poczuć się bliżej króla. W przedstawieniach udział bierze przeważnie stały skład 28 postaci, między innymi: Król Bogów, król i królowa, czarny charakter, alchemik, pustelnik, astrolog, dobre i złe duchy, koń, małpa i wąż – takie kukiełki też najczęściej można kupić na straganach.

Kiedy, po przedstawieniu, zza kotary ukazuje się operator kukiełek wydaje się być olbrzymem! Jest dwa razy wyższy niż kukiełkowa scena. Jednak gdy wchodzi między stoły okazuje się drobny jak inni Birmańczycy. Wszystko przez to, że na małej scenie kukiełki wydawały się niemal ludzkich rozmiarów a tak naprawdę miały maksymalnie 50-70 centymetrów.

Sebastian dostaje kukiełkę do poćwiczenia  – nawet nieźle mu idzie. Drewniane kukiełki są bardzo elastyczne.

Birma Bagan 40 226x300 - Bagan

Przedstawienie kukiełkowe w naszym hotelu

 

Birma Bagan 41 214x300 - Bagan

Przedstawienie kukiełkowe w naszym hotelu

Resztę wieczoru spędzamy znowu na ganku przy piwie z mini-baru gadając o podróżach i utwierdzając się w przekonaniu, że ‘PODRÓŻOWAĆ, PODRÓŻOWAĆ JEST BOSKO!’

Bagan

17 marca 2011

Startujemy 8.30. Zjadamy śniadanie. Przewodnik i bus z kierowcą już na nas czekają. Bus jest ogromny, a nas tylko czwórka – w takim komforcie jeszcze w Bimie nie podróżowaliśmy.

Najpierw jedziemy do BULEDI  STUPA. Przewodnik tłumaczy, że Stupa, w odróżnieniu od Pagody, to obiekt w kształcie piramidy, do którego nie można wejść do środka. Ta stupa jest bardzo stroma. Wchodzę jakoś z rozpędu ale na górze robi mi się słabo.

Birma Burma Myanmar Bagan 6 225x300 - Bagan

Buledi Stupa

Główny balkon jest lekko pochyły. Schody okropnie strome i wąskie. Siedzę więc nieruchomo w miejscu gdzie zakończyłam wspinaczkę podczas gdy inni chodzą wokoło podziwiając widoki. Ten z mojego miejsca jest też przepiękny – więc warto było się trochę pobać.

Birma Burma Myanmar Bagan 5 300x204 - Bagan

Buledi Stupa

Gdzie nie spojrzeć setki mniejszych lub większych stup, pagód, budowli, białych, złotych, ceglastych – zarówno świetnie zachowanych jak i malowniczych ruin. Rozrzucone są na płaskim średnio zalesionym terenie więc widać je aż po horyzont jak na dłoni. Źródła podają, że jest ich wszystkich ponad 4 tysiące na powierzchni 42 km kwadratowych. W czasach największej potęgi Baganu było ich ponoć trzy razy więcej.

Burma Birma Myanmar Bagan 3 300x210 - Bagan

 

Birma Burma Myanmar Bagan 4 300x213 - Bagan

Między świątyniami zaorane poletka ceglastorudej ziemi i pasące się krowy. Jeszcze do niedawna mieszkali tu też ludzie. Jednak kiedy wpisano to miejsce na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO wysiedlono mieszkańców do ‘nowego’ Bagan pozwalając im jedynie uprawiać między-świątynną ziemię.

Jedziemy dalej do SHWEZIGON PAYA – głównego miejsca religijnego miasteczka. Jest to jedna z najważniejszych złotych stup posadowionych na czterech rogach Bagan. Ponoć jeżeli odwiedzi się wszystkie cztery miedzy 6.00 a 12.00 jednego dnia ma się zagwarantowane życiowe szczęście.

Birma Burma Myanmar Bagan Shwezigon paya  300x225 - Bagan

Shwezigon Paya

Ze świątynią łączy się wiele legend i wierzeń. Powstała w miejscu wskazanym przez białego słonia, który zszedł z gór i sprawił, że płynąca tędy wcześniej rzeka zmieniła bieg. Budowali ją wspólnie ludzie i duchy a w ogromnej złotej stupie przechowywany jest ząb Buddy.

 

Birma Burma Myanmar Bagan Shwezigon paya 225x300 - Bagan

Swezigon Paya wejście

Obok stupy kapliczka z figurkami wszystkich 37 Natów. W centralnym miejscu stoją figurki dwóch braci – połowę większe od pozostałych. Przewodnik opowiada nam, że mieli oni niezwykłych rodziców: mama żywiła się jedynie kwiatami, a ojciec potrafił przebiec 50 km w kilka minut. Mieszkali na Mont Popa a po śmierci otrzymali tą górę na swoją siedzibę. To już kolejna historia, jaką słyszymy o mieszkańcach słynnej Naciej góry. Wcześniej czytaliśmy, że mieszka tam najsilniejszy kowal ze swoją niezwykłej urody siostrą, którzy otrzymali górę od okrutnego króla, po tym jak straszyły mieszkańców po swojej męczeńskiej śmierci na stosie.

Birma Burma Myanmar Bagan Shwezigon paya nats 300x226 - Bagan

Naty braci

Jest tu też oryginalna kamienna figurka króla pozostałych Natów, Thagyamina. Król Anawrahta, nie mogąc w pełni zastąpić ludowych wierzeń religią buddyjską, postanowił przynajmniej nimi zawładnąć dodając do kultu trzydziestu sześciu Natów najpotężniejszego z nich – króla, będącego wcieleniem bóstwa Indra.

Birma Burma Myanmar Bagan Shwezigon paya naty 300x225 - Bagan

Naty

 

Birma Bagan 42 300x223 - Bagan

Naty

Birma Burma Myanmar Bagan Shwezigon paya naty 2 233x300 - Bagan

Naty

 

W świątynnym kompleksie jest też spory posąg białego konia wykuty z jednego kawałka kamienia. Ma gładką i wyślizganą powierzchnię, gdyż Birmańczycy wierzą, że potarcie tej części ciała konia, która odpowiada chorej części ciała człowieka powoduje natychmiastowe ozdrowienie. Konik taki wygłaskany, że aż błyszczy 🙂

Jedziemy do kolejnej świątyni WETKY-IN-GUBYAUKGYI . Ciemnej świątyni wymalowanej scenkami z życia Buddy. Przewodnik zwraca nam uwagę, że do malowideł użyto tylko czterech kolorów: białego, żółtego, czerwonego i czarnego – nam wydają się znacznie bardziej kolorowe.Jest mała i przytulna, pokryta malowidłami przedstawiającymi sceny z życia Buddy – Jataka. Przewodnik pokazuje nam łyse placki na ścianach i mówi że w 1899 niemiecki kolekcjoner wyciął stamtąd obrazki. Po tym wydarzeniu zamontowano w niej brzydkie kraty, w dzień jest pilnowana a na noc zamykana na klucz. Schody na górę też zamknięte. Przewodnik mówi, że to po tym jak niemiecka turystka spadła z górnego tarasu robiąc zdjęcia. No to teraz rozumiemy dlaczego wszyscy tu zawsze najbardziej narzekają akurat na niemieckich turystów :-).

Birma Mjanma Bagan Wetky in gubyaukgyi 225x300 - Bagan

Wetky-In-Gubyaukgyi

Następnie jedziemy do HTILOMINLO PAHTO.  Jej nazwę tłumaczy się: ‘król, który potrzebował parasolki’. Legenda głosi, że król miał pięć żon i pięciu synów. Nie mogąc się zdecydować, któremu oddać tron postanowił ‘zakręcić’ parasolką, która wskazała na najmłodszego.

Birma Bagan 300x225 - Bagan

Htilominlo Temple

 

Birma Burma Myanmar Bagan 3 2 300x225 - Bagan

Htilominlo Temple

 

Burma Birma Myanmar Bagan Pagan 2 1 300x225 - Bagan

Dziewczynki na twarzy mają thanakę chroniącą przed słońcem

 

Burma Birma Myanmar 1 1 300x225 - Bagan

Jest tu chyba najwięcej kramów z pamiątkami. Odwracają trochę uwagę od uroków świątyni bo towary na nich przepiękne. Kupujemy obrazki mnichów malowane piaskiem i farbkami, bransoletkę z laki, oraz drewnianą figurkę Buddy.

Kolejną świątynią na naszej trasie jest UPALI THEIN – malutka świątynia pokryta pięknymi malowidłami przedstawiającymi, tradycyjnie, sceny z życia Buddy. Świątynia wyposażona jest wewnątrz w brzydki metalowy szkielet podtrzymujący strop i skutecznie przysłaniający malowidła. Zastanawiam się, czy UNESCO naprawdę sprawuje pieczę nad tymi zabytkami – jakoś nigdy wcześniej nie widziałam takiej prowizorki w utrzymywaniu światowego dziedzictwa. Pilnujący świątyni Birmańczyk prosi nas o wymianę 10 PLN na Kyaty – he he, nasi tu byli 🙂 Daję mu 2000 K i wszyscy są zadowoleni.

Birma Mjanma Bagan Upali thein 300x225 - Bagan

Upali-Thein

Następnie odwiedzamy jedną ze słynniejszych bagańskich świątyń: ANANDA OK KYAUNG. Świątynia, zbudowana na planie greckiego krzyża, ma system okien i korytarzy nadający jej urokliwego światłocienia i przewiewnej, chłodnej przestrzeni. W centralnym punkcie każdego z ramion umieszczone są złote posągi stojącego Buddy, w tym dwa oryginalne z XVIIIw, i dwa współczesne, zastępujące oryginały zniszczone w trzęsieniu ziemi. Oryginały zostały wyrzeźbione w taki sposób, że patrząc z bliska Budda ma poważną minę, natomiast z dalszej perspektywy ewidentnie się uśmiecha. Naprawdę – sprawdziliśmy!

Birma Bagan 9 300x225 - Bagan

Ananda Paya

 

Birma Bagan 1 300x225 - Bagan

Ananda Paya

 

Birma Bagan 8 300x225 - Bagan

Ananda Paya

 

Birma Bagan 7 300x225 - Bagan

Ananda Paya

 

Birma Bagan 5 300x225 - Bagan

Ananda Paya

 

Birma Bagan 4 300x225 - Bagan

Ananda Paya

 

Birma Bagan 6 225x300 - Bagan

Ananda Paya – dzbany z wodą do picia

 

Birma Bagan 3 224x300 - Bagan

Ananda Paya

 

Birma Bagan 2 225x300 - Bagan

Ananda Paya

 

W wąskich korytarzach umieszczone są setki małych figurek Buddy oraz rzeźby przedstawiające sceny z jego życia. Zatrzymujemy się przy rzeźbie matki Buddy, gdzie przewodnik opowiada nam historię jego narodzin. W noc poczęcia matce przyśnił się biały słoń, który przepowiedział, że syn zostanie wielkim człowiekiem. Budda nie urodził się w zwyczajny sposób ale wyszedł z boku matki, zupełnie bez bólu. Od urodzenia potrafił mówić i chodzić, a tam gdzie stąpał wyrastały kwiaty lotosu. Dlatego lotos jest symbolem Buddyzmu.

Kolejna świątynia to MANUHA PAYA – pagoda nazwana po królu Mon z Thaton, który był więziony przez króla Anawratha i ponoć sam ją zbudował. Są w niej trzy ogromne figury siedzącego Buddy. Wręcz wciśnięte między ściany świątyni zajmują  prawie calusieńką świątynną przestrzeń. Przechodząc z sali do sali trzeba się było przeciskać gdzieś między kolanami posągów a ścianą. Miało to symbolizować ciasnotę i dyskomfort uwięzionego króla. Czwarty posąg na tyłach świątyni to ogromny leżący Budda – symbolizujący śmierć. Przewodnik tłumaczy nam, że dla króla Manuha jedynie śmierć była wyzwoleniem od doczesnych cierpień dlatego leżący Budda ma jako jedyny lekko uśmiechniętą twarz. Niesamowita była ta świątynia. Jakbym miała wybrać jedną jedyną do odwiedzenia w Baganie to wybrałabym chyba właśnie tą.

Birma Bagan 12 225x300 - Bagan

Manuha Paya

 

Birma Bagan 14 225x300 - Bagan

Manuha Paya

 

Birma Bagan 15 224x300 - Bagan

Manuha Paya

Z Manuhy jedziemy na lunch. Przewodnik pyta czy wolimy kuchnię chińską i droższą restaurację z widokiem na rzekę, czy kuchnię birmańską, gdzie za 3000 K / os dostaniemy przekrój tradycyjnych birmańskich potraw. Oczywiście wybieramy tańsze i lokalne.

 

Birma Bagan 16 300x225 - Bagan

 

Obiad rzeczywiście ful wypas – pani przynosi nam chyba z dziesięć różnych półmisków od ryb przez kurczaka, wołowinę, wieprzowinę po potrawy warzywne. Nie jesteśmy w stanie tego zjeść, ale staramy się wszystkiego przynajmniej spróbować.

 

Birma Bagan obiad 258x300 - Bagan

Obiad 🙂

Po obiedzie nasz busik odwozi nas na półtoragodzinną sjestę do hotelu. Wszyscy zalegają w pokojach ja idę poskwierczeć nad basenem i zapisać, to co dziś ciekawego widzieliśmy. Było tego tyle, że nawet na bieżąco nie sposób wszystkiego spamiętać, z upływem czasu może być już tylko gorzej.

O 16.00 ponownie wyruszamy w trasę. Rozpoczynamy od świątyni SHWEGUGYI – czyli ‘złotej jaskini’. Jest ona położona na przeciwko pałacu królewskiego, dlatego nazywa się ją też ‘Nandaw Oo Paya’ czyli ‘Światynia przed pałacem’. Zbudowano ją w 7 miesięcy i 7 dni na polecenie króla Alaungsithu, który został w niej później zamordowany. Okrutna historia mówi, że starego i schorowanego króla syn kazał usunąć z pałacu, przenieść do świątyni i zabić.

Birma Bagan shwegugyi 1 225x300 - Bagan

Shwegugyi

 

Birma Bagan shwegugyi  225x300 - Bagan

Shwegugyi

 

Birma Bagan shwegugyi 225x300 - Bagan

Shwegugyi

Wąskimi korytarzami wchodzimy na górne tarasy, z których rozciąga się piękny widok. Krok w krok za nami chodzą sprzedawczynie wyrobów z laki, które koniecznie chcą nas oprowadzić, żebyśmy z wdzięczności coś u nich kupili. Chodzą też dzieci, które, chociaż trzymają w ręku jakieś zakurzone pocztówki i rysunki na sprzedaż, niestety już się też nauczyły wyciągać rączki po pieniądze.

Następnie odwiedzamy DHAMMAYANGYI PAHTO – ogromną otoczona murami świątynie, widoczną z każdego miejsca w Bagan. Lokalnie nazywana jest świątynią nieszczęść. Kazał ją zbudować okrutny król Narathu, który wstąpił na tron po zamordowaniu własnego ojca. Birmańczycy wierzą, że sam nadzorował budowę świątyni i zabijał każdego budowniczego, jeżeli między cegłami świątyni zostawił szpary, w które dałoby się wcisnąć choćby szpilkę. Świątynia jest rzeczywiście zbudowana ze ściśle przylegających do siebie cegieł nie związanych zaprawą. Nigdy budowy nie ukończył, ponieważ sam został w tejże świątyni zamordowany. Po jego śmierci wnętrze świątyni w zemście wypełniono gruzem. W jedynym nie zasypanym sanktuarium siedzi obok siebie dwóch Buddów: Gautama i Maitreya – czyli stary i przyszły Budda. Jest to jedyne miejsce w Bagan, gdzie można zobaczyć dwa posążki Buddy obok siebie.

Birma Bagan 21 300x225 - Bagan

Dhammayangyi Pahto

 

Birma Bagan 23 300x225 - Bagan

Dhammayangyi Pahto

Kolejna świątynia na naszej trasie to SULAMANI PAHTO – ogromna, dwupiętrowa świątynia, jedna z atrakcyjniejszych w Bagan ze względu na bogate zdobienia i przepiękną architekturę. Przed wejściem znowu dużo straganów. Kupujemy tu kolejne jedenaście obrazków z mnichami.

Birma Bagan 26 225x300 - Bagan

Sulamani Pahto

 

Birma Bagan 25 225x300 - Bagan

Sulamani Pahto

 

Birma Bagan 24 220x300 - Bagan

Sulamani Pahto

 

Birma Bagan 28 225x300 - Bagan

Sulamani Pahto

 

Birma Bagan 27 225x300 - Bagan

Sulamani Pahto

 

Birma Mjanma Bagan  225x300 - Bagan

Sulamani Pahto

Ostatnia odwiedzona przez nas świątynia to SHWESANDAW PAYA – najsłynniejsza Bagańska pagoda zachodzącego słońca. Zbudował ją król Anawrahta w samym centrum swojego królestwa. Podobno w stupie przechowywany jest włos Buddy.

Birma Bagan 35 225x300 - Bagan

Shwesandaw Paya

 

Birma Bagan 29 212x300 - Bagan

Shwesandaw Paya

Ma kształt piramidy ze stromymi schodami prowadzącymi na pięć tarasów. Na szczęście są metalowe poręczę więc wchodzę na samą górę. Straszny tu tłok! Wszędzie turyści z ogromnymi aparatami, trzeba wręcz przeciskać się między statywami i obiektywami. Górny, najmniejszy taras wypełniony po brzegi. Siadamy na niższym. Za nami widzimy jeszcze jedną, podobną pagodę zalaną ludźmi. Dość zabawny widok. Robimy, jak wszyscy inni, zdjęcia zachodzącemu słońcu i jedziemy już w kierunku hotelu.

Birma Bagan 31 300x225 - Bagan

Widok z Shwesandaw Paya

 

Birma Bagan 33 300x225 - Bagan

Widok z Shwesandaw Paya

 

Birma Bagan 30 300x225 - Bagan

Widok z Shwesandaw Paya

 

Birma Bagan 32 225x300 - Bagan

Widok z Shwesandaw Paya

Po drodze zatrzymujemy się kupić arbuza i woreczek soku z trzciny cukrowej wyciśniętej przez specjalną maszynę. Pan wkłada trzcinę w coś jakby imadło, kręci kołem a do woreczka kapie jasna ciecz. Sok jest słodki jak diabli – ale smaczny i ma ponoć bardzo dużo witamin.

Dziewczyny jadą jeszcze do kafejki Internetowej i do sklepu.

Ja padam. Półtorej godziny przy basenie na słońcu, przez nieuwagę bez kapelusza, nie było dobrym pomysłem. To był naprawdę długi dzień.

Bagan

18 marca 2011 

Wstajemy rano, pakujemy się i po śniadaniu wsiadamy do hotelowej taksówki, która wiezie nas na lotnisko. Chłopaczkowie od sprzątania przybiegają pomachać nam na pożegnanie. KOCHAM BIRMAŃCZYKÓW!

Lotnisko w Bagan jest nawet duże – z kolorowym dachem w chińskim stylu, ogromną poczekalnią z plastikowymi siodełkami, dużym placem parkingowym.

Jesteśmy na miejscu 2h przed godziną odlotu a tam… ani żywego ducha! Stanowiska linii lotniczych zamknięte na cztery spusty, w ogromnej poczekalni siedzi sobie jedynie dwóch Birmańczyków z laptopami. Poza nimi tylko pani sprzedająca pamiątki przysypiająca przy swoim stoisku. Nie ma nikogo z obsługi, nie ma żadnych samolotów, można wejść gdzie się chce. Kręcimy się trochę zaniepokojeniu aż w końcu pojawia się pan z Air Mandalay, gdzie bukowaliśmy bilety. Pokazujemy naszą wydrukowaną rezerwację. Pan biegnie po posiłki. Po chwili już pięć osób główkuje jakie i za ile nam sprzedać bilety. Na szczęście dochodzą do prawidłowych wniosków, płacimy umówioną kwotę, dostajemy bilety do Yangonu i karty pokładowe do N’gpali.

Maleńcy Birmańczycy zabierają nasze ogromne dla nich plecaki gdzieś w głąb lotniska a my idziemy do knajpy przed bramą na piwo i kawkę. Siedzimy tam sobie i rozmawiamy, gdy podchodzi do nas pan z obsługi lotniska z informacją, że zaczął się boarding. W Birmie biali nie mogą się zgubić. No ale z drugiej strony ciężko zgubić całe 9 sztuk białych pasażerów na zupełnie pustym lotnisku, skąd w kilkugodzinnym przedziale czasowym odlatuje jeden jedyny samolot.

Samoloty krajowe w Birmie robią jedno okrążenie dziennie po wszystkich turystycznych lotniskach. Tak więc pilot wsiada sobie rano w Yangonie i leci do Mandalay, do Baganu, do Heho (czyli nad jezioro Inle), do N’gpali, do Sittwe i wraca do Yangonu. Wygląda więc na to, że jeżeli ktoś chciałby wrócić z Mandalay do Yangonu czekają go po drodze aż 4 międzylądowania. Air Mandalay ma tylko dwa samoloty. W ich gazetce zdjęcia stewardess i kapitana – dokładnie tych, którzy akurat z nami lecą – te linie lotnicze to prawie jak firma rodzinna :-).

Mamy ogromne wyrzuty sumienia, że lecimy rządowymi samolotami ale niestety autobus kosztowałby nas dwa dni plażowania a 26 dni urlopu w roku to jednak nasza największa wartość. Samolot, z postojem w Heho, leciał niecałe dwie godziny. Z drugiej strony, w ciągu dwóch zaoszczędzonych dni na podróży dni zostawiamy więcej pieniędzy lokalnym mieszkańcom N’gpali.

Podczas przystanku w Heho możemy sobie wyjść na płytę lotniska. Wyszedł też nudzący się kapitan i zagaduje turystów. Panowie wypakowują bagaże na ręcznie pchany wózek, po chwili przywożą nowe, dosiada się kilku pasażerów i zapraszają nas ponownie do samolotu.

Na lotnisku czeka już na nas busik przysłany przez Linn Thar Oo Lodge Hotel i po 15 minutach jazdy jesteśmy na przecudnej plaży. Proste bungalowy obrastają palmy, z niebieskiej wody sterczą czarne skały, piaseczek jak mąka. Zarezerwowaliśmy sobie beach front za 40$/doba. Bardzo drogo – ale lokalizacja genialna. Przebieramy się w stroje kąpielowe i resztę dnia spędzamy na leżakach i kąpielach w morzu.

W trakcie rajskiego leżakowania podchodzi do nas dwóch chłopaczków oferując rejs łodzią, snorekling, zwiedzanie najważniejszej okolicznej pagody i lunch na wyspie Pearl z owoców morza. Cena za wycieczkę 5000/os, lunch 5000/os. Zgadzamy się ale umawiamy się dopiero na po jutrze. Jutro chcemy spędzić dzień robiąc zupełnie nic. Tylko morze, piasek, książki, dziennik podróży.

Na kolację wychodzimy do jakiejś pobliskiej knajpy. Jest smacznie i nawet tanio jak na kurortowe ceny.

Wieczór spędzamy na ganku oglądając w końcu zrobione do tej pory zrobione zdjęcia. W trakcie widzimy szczura wbiegającego pod nasz domek – brrr. Oby tylko nie dostał się do pokoju.

Morze szumi, inne odgłosy powoli zamierają. Morze szumi nam do snu i przez całą noc. Beach front był bardzo dobrym wyborem.

Więcej o N’gpali tutaj

Przepraszamy, ale obecnie brak jest możliwości komentowania.