10 najdziwniejszych azjatyckich kulinariów - FanTOUR
Ostatnie wpisy
+48 605 24 24 20
fantour@fantour.eu
+48 605 24 24 20
Top
FanTOUR  / Aktualności  / 10 najdziwniejszych azjatyckich kulinariów
10 najdziwniejszych azjatyckich kulinariów - 10 najdziwniejszych azjatyckich kulinariów

10 najdziwniejszych azjatyckich kulinariów

 

Podróżuje się nie tylko po miejscach. Podróżuje się również po lokalnych kuchniach. Dla wielu jest to wręcz motyw przewodni egzotycznych wypraw. Oto kulinaria, które zapadły nam najbardziej w pamięć w poszczególnych krajach. Nie wszystkich odważyliśmy się spróbować. Wszystkie widzieliśmy na własne oczy. Wszystkim polecamy się zapoznać, zanim wyruszycie w drogę.

1. Wietnam: węże

Spożywanie węży w Wietnamie to tradycja. Uważa się bowiem, że to najlepszy afrodyzjak, który bardzo wspomaga płodność. Dlatego w wężowych restauracjach zwykle więcej jest lokalnych amatorów, niż turystów, którzy nie są do końca przekonani do tego typu posiłku. Najważniejszą częścią węża jest serce. Serwuje się je na surowo, zatopione w wężowej krwi. Spożywa jak alkoholowego szota – na raz. Świeże serce często jeszcze pulsuje w podanej szklaneczce.

Z pozostałych części węża przyrządza się najróżniejsze przysmaki: zupę wężowo-jajeczną, grillowane wężowe żeberka, wężowe sajgonki, chipsy z wężowej skórki, ryż smażony na wężowym tłuszczu, wężowy rosół z imbirem i wężowe mięso przyrządzane na wiele różnych sposobów. Krew ze świeżo zabitego węża dolewa się do serwowanego ryżowego wina. 

Najpopularniejszym miejscem, żeby spróbować wężowych potrawek jest miasteczko Le Mat w pobliżu Hanoi, gdzie od wieków poluje się na węże. Podają tam najróżniejsze upolowane gatunki: od najtańszych węży bambusowych, po najdroższą kobrę (nawet 80 USD za kilogram). Kilogramowy wąż wystarczy spokojnie na dwu osobową ucztę. Tylko serduszko przypadnie jednemu śmiałkowi.

 

Borneo Bako 62 1024x768 - 10 najdziwniejszych azjatyckich kulinariów

2. Filipiny: ptasi płód, czyli balut

 

Niby to zwykłe, gotowane jajo. Coś, co każdy z nas jadł nie raz. Jednak balut to jajo, w którym już się uformowało pisklątko. Gotuje się je między 14 a 21 dniem rozwoju. W zależności od długości inkubacji może mieć już wykształcone wszystkie narządy, a nawet piórka! Kości są jednak ciągle na tyle wątłe, że można je bez problemu pogryźć. Baluta spożywa się prosto ze skorupki, posolonego, zapijając wodami płodowymi, czyli pozostałym w skorupce białkiem. Baluta można kupić na niemal każdym filipińskim targu z jedzeniem, ulicznym straganie, ale też w sklepach spożywczych w dużych centrach handlowych. Filipińczycy traktują to jak przysmak oraz bogaty w proteiny i wapń szybki, zdrowy posiłek. Kosztuje kilka – kilkanaście złotych. 

 

Filipiny 392 1024x768 - 10 najdziwniejszych azjatyckich kulinariów

3. Indonezja, Siberut: larwy z palmy sogo

 

To białe, pękate larwy, pełne najzdrowszych protein i zdrowego tłuszczu. Z tego powodu od wieków są takie popularne. 

Spożywa się je nawet na surowo, jeszcze cieplutkie, wijące się, dopiero co wydobyte z pnia palmy sogo. Odrywa się im wtedy jedynie główkę, która jest niejadalna. Zawartość smakuje jak gęsta śmietana. Można je też przyrządzić na grillu lub usmażyć w głębokim tłuszczu. Nasze, ugrillowane, smakowały trochę jak bardzo delikatny kurczak. Wcześniej je nam tylko posolili, ale podaje się je również z sosem sojowym lub pikantnym chili. Larwy można również uwędzić. Bardzo często suszy się je też na czarną godzinę. 

Krąży o nich czarna legenda, że kiedyś dziecko połknęło całą, żywą jeszcze larwę w całości, a ona, posiadająca możliwości wgryzienia się w pień palmy sogo, z łatwością wgryzła się w wnętrzności chłopca. Dlatego trzeba pamiętać, żeby odgryźć główkę i dobrze przerzuć robaczka. 

 

Indonezja Sumara mentawai 3 1024x683 - 10 najdziwniejszych azjatyckich kulinariów

 

4. Kambodża: żaby

 

Żabie udka można zjeść w wielu krajach, jednak w Kambodży żaby serwuje się w całości. Są to pospolite żabki, które żyją na kambodżańskich polach. Nietrudno je złapać, ponieważ zamierają w bezruchu, kiery poświeci się na nie latarką w nocy. Stanowią więc tani i łatwo dostępny posiłek, co nie jest bez znaczenia w tak biednym kraju. Nadziewa się je mięsem lub warzywami i grilluje. Smakują prawie jak kurczak.

 

Wietnam Vietnam jedzenie 1024x768 - 10 najdziwniejszych azjatyckich kulinariów

 

5. Singapur: Kanapki z lodami

 

Zwykły lodowy blok, mniej więcej taki jak nasze polskie calypso, włożony do kromki tostowego chleba. Czasami takiego najzwyklejszego, jaki spożywa się na śniadanie do jajecznicy, czasami lekko kolorowego i słodzonego. Smak lodów zupełnie standardowy: od truskawkowych, przez waniliowe, po czekoladowe. Może lekkim kuriozum będą lody durianowe, czyli z owocu, który jest symbolem Singapuru. Durian, to najbardziej śmierdzący owoc na świecie. Jedni go uwielbiają, inni nienawidzą. Moim kubkom smakowym przypomina śmierdzące mięso ze słodką, smażoną cebulą. W moim przewodzie pokarmowym dotarł jedynie do jamy ustnej. U Sebastiana pokonał całą drogę jak należy i uzyskał nawet miano ‘całkiem smaczny’. Nie można go wnosić do hotelów, metra, zamkniętych pomieszczeń. Stragan z durianami można wyczuć na długo zanim się go zobaczy. Jednak w cukierkach, lodach, ciasteczkach, gdzie jego stężenie nie jest zabójcze, da się zjeść. 

Ponieważ lodowe kanapki są swego rodzaju lokalną atrakcją, zawsze znajdzie się jakiś uliczny sprzedawca w pobliżu najbardziej popularnych turystycznych atrakcji (my upolowaliśmy nasze w pobliżu pomnika Sir Raffles’a). Na stałe sprzedaje się je na Orchard Road, od Ion Orchard po Takashimaya. Lodziarnie rozmieszczone są właściwie co kilkadziesiąt metrów. Do niektórych ustawiają się długie kolejki lokalesów – chyba warto się tam też ustawić. Mają doświadczenie, ponieważ w upalnym klimacie miasta jest to bardzo popularna, odświeżająca przekąska.

 

Singapur Singapore lody w chlebie 1024x760 - 10 najdziwniejszych azjatyckich kulinariów

 

6. Laos: lokalna whiskey 

 

To nie jest zwykła whiskey. Tak naprawdę to nawet nie jest whiskey, więc jeżeli jesteście koneserami oryginalnego szkockiego trunku, przygotujcie się na duże rozczarowanie. Lao Lao whiskey to tak naprawdę destylowane ryżowe wino, osiągające od 40 do 45% alkoholu. Ale nie w tym sęk. Najdziwniejsze są rzeczy, które w niej pływają, czyli węże, insekty, skorpiony. Przed zatopieniem w butelce, moczone są przez kilka dni w łupinie kokosa, zazwyczaj w imbirowym wywarze. Ponoć trunek z taką zawartością wzmacnia organizm, zapobiega zatruciom pokarmowym, leczy najróżniejsze choroby. 

Jest to też chyba najtańszy alkohol na świecie. Duża butelka potrafi kosztować jednego dolara. 

Całą gamę dostępnych trunków najłatwiej zobaczyć i zakupić, w Ban Xang Haitak zwanej potocznie Whiskey Village w pobliżu Luang Prabang. Na pewno zatrzymacie się tam w drodze do jaskini Pak Ou Cave. 

 

Laos Whisky Village whisky z wezami 1024x768 - 10 najdziwniejszych azjatyckich kulinariów

 

7. Indie: Doh Khlieh – sałatka z sosem z duszonego świńskiego mózgu

To dosyć popularna sałatka, serwowana na północy Indii. Wbrew ogólnie panującemu przekonaniu, że Hindusi są wegetarianami, absolutnie tak nie jest. Badania potwierdziły, że 7 na 10 Hindusów je mięso. Jedzą też podroby, czyli te części zwierząt, które teoretycznie odpadają z głównej produkcji mięsa (wątroby, nerki, ozory, mózgi, serca, płuca, głowy, śledziony, grasice, nóżki, oczy, uszy, penisy, jądra, ryje, jelita, żołądki, itp). Podroby są bogate w witaminę A, B, D, E, K, magnez, żelazo, fosfor, miedź. W naturalnym świecie drapieżne zwierzęta polując najpierw zjadają wątroby swoich ofiar, ponieważ zawierają najwięcej składników odżywczych.

W azjatyckich restauracjach, w sekcji ‘vegetarian’, natkniecie się na dania z dodatkiem przeróżnych, niegdyś żywych, stworzeń i ich przeróżnych części. ‘Vegetarian’ może oznaczać jedynie, że podane zostaną z warzywami. Jeżeli z przekonania nie chcecie być uraczeni zwierzęcymi dodatkami, należy się 10 razy upewnić przed zamówieniem, że danie naprawdę jest wegetariańskie czy wegańskie. Sałatka Doh Khlieh w wielu miejscach w menu najprawdopodobniej znajdzie się w sekcji ‘vegetarian. W końcu to sałatka z warzywami. Internet na wagę złota! Nas często uchronił od kulinarnych nieporozumień. Kelnerzy nie zawsze potrafią opisać, co serwują. 

 

Indie Delhi 240 1024x747 - 10 najdziwniejszych azjatyckich kulinariów

8. Japonia: CalorieMate

 

To ciasteczko występujące w wielu smakach. Wyposażone jest we wszystkie, potrzebne człowiekowi w ciągu dnia, odżywcze składniki. Japończycy, którzy większość życia spędzają w pracy, mogą przeżyć na nich nawet kilka tygodni. Japończycy pracują ponad normę i ludzkie możliwości. Tak w Japonii wypada. Pracują 6 dni w tygodniu, po kilkanaście godzin dziennie, praktycznie nie biorą urlopów. Zaopatrują się więc w odpowiedni zapas CalorieMate i już właściwie nie muszą wychodzić z biura, robić przerw na lunch, odrywać się od obowiązków. My też się nimi posiłkowaliśmy. Całkiem smaczne (szczególnie te maślane) i rzeczywiście pożywne. Tylko czy aby na pewno zdrowe?

 

calorieMate - 10 najdziwniejszych azjatyckich kulinariów

 

9. Tajlandia: koniki polne, chrząszcze i inne owady

 

Na tajskich targach można kupić chyba każdego insekta, skorupiaka, pajęczaka. Pełno jest smażonych chrząszczy, larw czy skorpionów. Niestety na słynnej Khaosan Road ceny tych przysmaków, ze względu na swoją popularność wśród zachodnich turystów, sięgają zenitu. Smażona tarantula potrafi kosztować nawet ponad 50 PLN. Znacznie lepszym miejscem na ich skosztowanie są lokalne targowiska, na przykład słynny Chatuchak Market, czy mniej znane Klong Toey Market lub Pahurat. Tam nie zapłacicie więcej niż kilka – kilkanaście złotych, w zależności od wybranego okazu. Bardzo często woreczki z uprażonymi już owadami są przyczepiane do skuterów kierowców szukających klientów na słone przekąski do piwa. Smażone robale smakują jak zwykłe chipsy, za to mają znacznie lepsze walory odżywcze. Dodatkowo, Tajowie doskonale wiedzą, jak je przyrządzić.  

Bardzo popularne są także koniki polne i żuki, sprzedawane jeszcze żywe w plastikowych woreczkach. Wykorzystywane są do przyrządzenia bardzo popularnej sałatki. Na upartego można przyrządzić ją również w Polsce. Trzeba tylko pohasać po łące i nałapać owadów. Dla chętnych podajemy przepis:

Najpierw należy przygotować marynatę: 

jedna łyżka soku z limonki

jedna łyżka sosu rybnego (bardzo popularny w Azji, w Polsce do kupienia w sklepach z żywnością orientalną lub w lepszych marketach)

jedna łyżka sosu sojowego

półtorej łyżki oleju sezamowego

ząbek zmiażdżonego czosnku

łyżeczka posiekanego korzenia imbiru

łyżeczka zmielonego czerwonego pieprzu

łyżeczka kuminu 

Szklankę koników polnych lub chrząszczy należy wrzucić (w całości lub bez skrzydełek) do marynaty i zostawić na minimum 45 minut. Następnie usmażyć w głębokim tłuszczu, aż zbrązowieją (około 4 minut)

 

Sos do sałatki:

2 łyżki octu ryżowego

1 łyżka keczupu

1 łyżka cherry

1 łyżeczka startego na tarce korzenia imbiru

3 łyżki sosu sojowego

3 łyżki oleju z oliwek

1 mała, drobno posiekana szalotka

 

Paczkę miksu ulubionych sałat wymieszać z 3 łyżkami świeżej kolendry, 2 łyżkami sezamu. Wszystko połączyć z usmażonymi konikami polnymi, dodać sosu i gotowe! 

 

SAM 0325 1024x768 - 10 najdziwniejszych azjatyckich kulinariów

 

10. Chiny: grillowane psy, szczury, jeże, wiewiórki i nie wiadomo co jeszcze…

 

Na chińskich straganach pieczone psy czy szczury są wszechobecne. Upieczone psy, wiszące na hakach, widzieliśmy też w Indonezji na Sumatrze i w Wietnamie. W Europie ich raczej nie jemy, więc takie widoki wzbudzają dość mieszane uczucia.  

Tylko, że… muzułmanie nie jedzą świń, uważając je za zwierzęta nieczyste. Hindusi nie tkną wołowiny, ponieważ w ich religii krowy są święte. Coraz większa populacja wegetarian nie je zwierząt. Weganie nie jedzą nawet owoców morza i jajek. Za tym wszystkim stoi tradycja, wierzenia, wychowanie, przekonania, ale też potrzeba. Ofiary katastrofy lotniczej w Andach w 1972 roku zjadali swoich martwych współpasażerów, żeby przeżyć. Pozostawiona sama na jachcie amerykańska weganka dryfująca przez 41 dni po sztormie na oceanie musiała jeść ryby, żeby nie umrzeć z głodu. Dzikie zwierzęta jedzą inne zwierzęta, bo tak im nakazuje instynkt. To, co jemy i dlaczego, powinno pozostać w gestii każdej indywidualnej jednostki. 

Ponadto, zanim zaczniemy się krzywić na inne smaki, przypomnijmy sobie, co tradycyjnie jedzą Polacy.

  1. Flaki. Narodowy przysmak. Zupa ugotowana z cienko pokrojonych żołądków wołowych lub wieprzowych. Niemiło łechce podniebienie wypustkami i gumowatą konsystencją, jednak smak wynagradza wszystko.
  2. Czernina. Zupa ugotowana na krwi kury, kaczki lub królika. Jedna z najstarszych polskich zup. Nie każdy da się przekonać, jednak króluje w na wielu stołach i wielu wyśmienitych restauracjach.
  3. Kaszanka. To wyrób z kaszy, krwi oraz podrobów, czyli wątróbek, skórek, tłuszczu, płuc, ozorów. Mało który Polak pogardzi nią na weekendowym grillu.
  4. Kiszona kapusta, czy kiszone ogórki. To tak naprawdę sfermentowane warzywa! To nie są pikle marynowane w occie, które zna większość świata. One po prostu gniją. Dla wielu obcokrajowców nie do przełknięcia.
  5. Tatar. Polacy rzekomo nie lubią surowej ryby (sushi). Jednak jemy surowe mięso. Co więcej, jemy je z surowym żółtkiem! Dla wielu obcokrajowców nie do przełknięcia.

 

Preferencje smakowe, dieta, tradycja, styl życia mają duży wpływ na lokalne kuchnie. Różnorodność czyni je niezapomnianymi. Warto się rozsmakować w lokalnych daniach podczas podróży. Przypadną do gustu, lub nie. Na pewno będzie o czym opowiadać.

Macie ochotę na podróż, nie tylko kulinarną? Spróbujcie TUTAJ.

podróże Szyte na Miarę 4 150x150 - 10 najdziwniejszych azjatyckich kulinariów
Polecane podróże 2 150x150 - 10 najdziwniejszych azjatyckich kulinariów
Indywidualny Plan Podróży 150x150 - 10 najdziwniejszych azjatyckich kulinariów
sportretuj swją podróż 150x150 - 10 najdziwniejszych azjatyckich kulinariów
Post Tags:

Zostaw odpowiedź: